Archiwum Polityki

Utracony sens lustracji

Sejm, zmieniając gruntownie sens ustawy lustracyjnej, w zasadzie lustrację zakończył. Dziś dotyczyć ona może jedynie dawnej demokratycznej opozycji, oszczędzając polityków związanych z lewicą. Lustracja była protezą w rozliczaniu przeszłości, zbyt często wykorzystywaną do doraźnych politycznych porachunków. Nie ma więc żadnego powodu, by ten proces, który sam się już wielokrotnie kompromitował, kontynuować. Ustawę należałoby po prostu uchylić i pozostawić rzecz całą w gestii Instytutu Pamięci Narodowej. Pokrzywdzeni mogą uzyskać dostęp do akt, mogą ze swoimi aktami zrobić co chcą, także ujawnić je publicznie. Lepsze to niż zupełnie przypadkowe łapanie niektórych lustracyjnych kłamców. Pozostaje oczywiście problem tych 40 osób, na których już ciążą prawomocne wyroki. Prawo powinno być równe wobec wszystkich, ale nie będzie. Reguły gry zmieniono w trakcie jej trwania. Jeżeli nie pojawi się inicjatywa ustawowa znosząca całkowicie lustrację i regulująca tę kwestię, na przykład likwidująca zakaz obejmowania stanowisk, z tym problemem będzie zapewne musiał się zmierzyć Trybunał Konstytucyjny. I to byłoby jedyne sprawiedliwe rozwiązanie. Nie ma bowiem klimatu do rozliczeń, ta kwestia nie zajmuje już opinii publicznej, a więc trzeba z tego faktu wnioski wyciągnąć do końca. Ustawę lustracyjną podważyła praktyka, a ostatnia nowelizacja odebrała jej resztki sensu.

Janina Paradowska

Polityka 8.2002 (2338) z dnia 23.02.2002; Komentarze; s. 15
Reklama