Archiwum Polityki

Połączyć Scyllę z Charybdą

Wystarczy założyć na dnie morskim gigantyczną hodowlę omułków i małży morskich, a one przez 50 lat stworzą podstawę, na której będzie można ustawić konstrukcję mostu. Taki pomysł miał w 1866 r. włoski inżynier Alfredo Cottrau, kiedy przedstawiał projekt budowy mostu łączącego miasto Reggio di Calabria na Półwyspie Apenińskim z Messyną na Sycylii. Jednak wówczas nikt nie potraktował tej propozycji poważnie.

Choć parlament w Rzymie przyjął ustawę o budowie mostu w 1968 r., nadal znajduje się on w sferze planów. Wiele wskazuje na to, że ich realizacja potrwa tyle, ile hodowla morskich żyjątek. Teraz sprawę wziął w swoje ręce premier Silvio Berlusconi. Budowa mostu była nawet jedną z jego obietnic wyborczych podczas zeszłorocznej kampanii. Pierwsza próba podjęta przez niego w 1994 r., gdy rządził przez 7 miesięcy, została storpedowana.

Pod koniec ubiegłego roku most w Cieśninie Messyńskiej znalazł się na zaaprobowanej przez parlament rządowej liście dziewiętnastu największych inwestycji najbliższej dekady. Koszt budowy wraz z towarzyszącą infrastrukturą drogową oszacowano na 5,5 mld euro. Pod koniec stycznia minister robót publicznych Pietro Lunardi (prywatnie właściciel firmy budowlanej) ogłosił, że najwcześniej za 38 miesięcy zostanie położony kamień węgielny. Kiedy nastąpi otwarcie – nie wiadomo. Budowa ma trwać co najmniej 8 lat. Włosi z dumą mówią o „największym dziele geniuszu ludzkiego, który ma służyć całej Ziemi”. Zgodnie z ustawą połowę kosztów tej narodowej inwestycji mogą ponieść prywatni inwestorzy. Problem polega jednak na tym, że tej drugiej połowy nie ma w budżecie.

Spółka Stretto di Messina istnieje od 22 lat. Jedynym dotychczasowym owocem jej działalności są tony papierów. Jej prezes Nino Calarco, wciąż ten sam, twierdzi, że jak dotąd pracuje społecznie. Zapewnia, że powstanie ósmy cud świata, największe osiągnięcie ludzkości od czasu lądowania na Księżycu. Złośliwi przypominają, że gdy w 1985 r. Margaret Thatcher i François Mitterrand podpisali umowę o budowie tunelu pod kanałem La Manche, pierwszy pociąg ruszył już 9 lat później. Berlusconiego nie zniechęcają żadne trudności ani wątpliwości niedowiarków.

Polityka 8.2002 (2338) z dnia 23.02.2002; Świat; s. 48
Reklama