Wszyscy, którzy przed powołaniem do wojska nie mieli pracy, nie mogą zarejestrować się po zasiłek dla bezrobotnych, jeśli nie odsłużyli pełnych 365 dni, czego wymaga ustawa o przeciwdziałaniu bezrobociu. A w wojsku, w związku z wprowadzaniem rocznej służby, odbywa się "wyrównanie roczników": do cywila odchodzą żołnierze z jesiennego poboru w 1997 r., którzy mieli służyć 18 miesięcy, a wyjdą szybciej, i ci z poboru ze stycznia 1998 r. Zarządzeniem ministra obrony narodowej w Śląskim Okręgu oba roczniki mają opuścić koszary 28 i 29 stycznia - temu młodszemu do roku służby brakuje trzech dni, co automatycznie eliminuje sporą grupę z prawa do zasiłku.
Ale rozkaz to rozkaz. Jeżeli nie zostanie zmieniony w ciągu najbliższego tygodnia, żołnierzom pozostanie tylko położyć się w wojskowych szpitalach i tam dotrwać do pełnego roku! - Nie wyobrażam sobie, aby to niedopatrzenie nie zostało naprawione - mówi jeden z dowódców jednostki w Opolu. - Nie może przecież tak być, żeby chłopcy, którzy poświęcali się dla kraju, czuli się pokrzywdzeni.
St. szeregowy Marek Wysopal służy w JW 3671, pochodzi z Otmuchowa, jest murarzem po szkole budowlanej, przed powołaniem był na zasiłku. W domu pracuje tylko matka. Ojciec, brat i szwagierka nie mają już prawa do zasiłku: - Rozglądałem się za robotą, ale jest gorzej niż przed wojskiem. Matce przybędzie jeszcze jedna gęba do wyżywienia, ale nie będzie ani złotówki więcej.
Za tym błahym w sumie uchybieniem kryje się bardzo poważny dla wojska i kraju problem: kto służy w armii na progu XXI wieku i wstąpienia do NATO?
- Około dwóch trzecich poborowych przed wojskiem nie pracowało i większość z nich nie ma szansy na znalezienie roboty, choć odbycie służby stawia ich w korzystniejszej sytuacji - mówi oficer z dowództwa okręgu.