Archiwum Polityki

Na krawędzi

Pojęcie "sporty ekstremalne" robi w ostatnim czasie zawrotną karierę i bardziej dotyczy obyczajowości, stylu życia niż kultury fizycznej. Dla młodego pokolenia uprawianie klasycznych dyscyplin staje się czymś mało atrakcyjnym, ba - wręcz nudnym.

Niedawne tragiczne wydarzenia podczas regat Sydney - Hobart (POLITYKA 2), oraz nieudany lot Richarda Bransona i Steve´a Fosseta balonem wokół kuli ziemskiej przywołały wątpliwości: czy wyczyn sportowy wart jest ceny, którą płacą uczestnicy zawodów o podwyższonym ryzyku. Czy chodzi tu o wynik, czy raczej udowodnienie sobie jakiejś bliżej nieokreślonej prawdy: że jestem w stanie pokonać naturę, że nie lękam się spojrzeć śmierci w oczy, że jestem silniejszy od własnych słabości? Nie chodzi raczej o sławę - pod tym względem wyczynowcy nie dorównają tenisistom czy piłkarzom - ani o tak wielkie pieniądze, jakie można zdobyć na korcie czy boisku.

Miejsce dla pająków

Kiedyś uprawiało się sport dla przyjemności, dla wyniku, dla medalu. Dziś na pytanie o sens uprawiania owych ekstremalnych dyscyplin Marcin Jamkowski, znany polski skał-kowiec, odpowiada tak: - Podczas wspinaczki są takie chwile, kiedy czuję, jak adrenalina - ta chemiczna substancja - wydziela się wprost przez skórę. Zresztą jak ma być inaczej, kiedy jesteś kilkadziesiąt, czasami kilkaset metrów nad ziemią, trzymasz się czubkami palców miniaturowych chwytów, stoisz na stopniach, tak małych, że praktycznie ich nie widać. Czujesz, że na tej ścianie jest miejsce dla pająków, a nie dla ludzi. I wtedy zaczynasz się bać...

Wiele osób ciągle nie ma pojęcia, co to znaczy - sport ekstremalny. Są i tacy, którzy twierdzą, że ów termin został ukuty przez speców od reklamy, pracujących na rzecz producentów sprzętu sportowego, odzieży, a także używek, a w rzeczywistości sport wcale nie jest bardziej niebezpieczny niż przed laty. Chodzi raczej nie tyle o stopień zagrożenia, jakie niesie uprawianie tej czy innej dyscypliny, ale o to, czy uważana jest za modną. Ma młode pokolenie swoje kino, swoją literaturę, swoją muzykę - ma więc i swój sport.

Polityka 4.1999 (2177) z dnia 23.01.1999; Społeczeństwo; s. 78
Reklama