Most Zamkowy na rzece Smotrycz łączył miasto Kamieniec Podolski z potężną twierdzą, starym i nowym zamkiem. Potocznie nazywany jest tureckim. Nie wiedzieć czemu, bo skoro Turcy bombardowali go zdobywając Kamieniec broniony przez Wołodyjowskiego, w sierpniu 1672 r. musiał tu już stać. Jest pokazany również na planie miasta wykonanym przez Cypriana Tomaszewicza w tym samym 1672 r. Może pochodzi z czasów staroruskich, ormiańskich, może go wybudowali Polacy, którzy byli w Kamieńcu Podolskim ponad 300 lat. A może powstał jeszcze wcześniej, w czasach dako-rzymskich. Na pewno jest jedynym w Europie mostem, który łączy dwa prawe brzegi rzeki, kreślącej wokół Kamieńca kształt omegi. – Nawet jeśli byłby tylko XIV-wiecznym zabytkiem, trzeba go ocalić, żeby nas potomni nie mieli za barbarzyńców – uważa Janusz Rymsza, prezes polskiej fundacji Most.
Płamienicka i Rymsza świata poza mostem nie widzą. U Olgi to rodzinne szaleństwo. Jej matka Ewgenija Płamienicka całe 40 lat swojego życia architekta poświęciła kamienieckim zabytkom. Zaczęła w latach 50., wkrótce potem gdy sowieci wysadzili w powietrze część budowli przypominających o świetności miasta. Jest autorką 40 projektów rekonstrukcji zabytków miasta. Kiedy Olga kończyła architekturę, była pewna, że ratowanie Kamieńca Podolskiego jest jej przeznaczeniem. Zwłaszcza mostu. Zaczęła go oglądać, macać, obwąchiwać, obdrapywać, opukiwać, niczym lekarz. Doprowadziła nawet do wykopania w moście dwu otworów, 3-metrowych tuneli-włazów, żeby go można obejrzeć od środka, przyjrzeć się łukom i sklepieniom. – Gdybym nie była architektem, z pewnością zostałabym detektywem – mówi. – To fascynujące zbierać okruchy i układać z nich całość, sprawdzać, czy się trzyma kupy .
Prorok Rymsza
Dzisiejszy most wygląda prawie dokładnie tak, jak go pozostawili Turcy panujący w Kamieńcu przez 27 lat.