Archiwum Polityki

„Kod” na cenzurowanym

Tak głośnych protestów i apeli o bojkot projekcji, jak w przypadku „Kodu da Vinci”, ekranizacji kontrowersyjnej powieści Dana Browna, nie było w Polsce od czasów „Ostatniego kuszenia Chrystusa” i „Księdza”. Spektakularnych demonstracji przed kinami na razie nie zorganizowano, ale podjęto próby wstrzymania dystrybucji filmu. Senatorzy Ryszard Bender z LPR i Czesław Ryszka z PiS zwrócili się do Ministerstwa Sprawiedliwości o podjęcie kroków prawnych wobec dystrybutorów „Kodu”, w związku z obrazą uczuć religijnych. Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi na stronie internetowej protestuj.pl – poświęconej w całości krytyce „Kodu”, podaje numer telefonu i adres mailowy pracownicy firmy UIP, dystrybuującej film w Polsce. Jest też wzór listu protestacyjnego, który jednym kliknięciem można przesłać na wskazany adres. – Zastanawiam się nad wystąpieniem na drogę sądową w związku z ujawnieniem moich danych osobowych – mówi Katarzyna Wójcik, wymieniona na stronie z nazwiska. Po zamieszczeniu w Internecie jej adresu otrzymała ok. 1,6 tys. maili w związku z „Kodem”. – Co ciekawe, zdecydowana większość internautów wzięła mnie za inicjatorkę protestu i przysyłała listy „antyprotestacyjne”. Warto dodać, że pani Katarzyna to szeregowy pracownik UIP, za dystrybucję „Kodu” nie odpowiada.

Pojawiły się też liczne publikacje „odkłamujące »Kod«” – drukowane jako artykuły w gazetach i magazynach albo jako bezpłatne dodatki do nich, albo jako osobne pozycje – do kupienia na rynku. Można się więc spodziewać, że choć, wedle starej socjologicznej reguły, protesty nakręcą koniunkturę przede wszystkim krytykowanemu filmowi, wydawcy książek „demaskujących kłamstwa Browna” także dzięki „Kodowi” zarobią.

Polityka 21.2006 (2555) z dnia 27.05.2006; Ludzie i wydarzenia; s. 16
Reklama