Archiwum Polityki

Kłopot z gwiazdami

Przez niemal pół wieku radzieckie cmentarze w Polsce były miejscami politycznej celebry i areną czynów społecznych. Na początku lat 90. na wielu z nich wzięto odwet, niszcząc nagrobki i pomniki. Dziś, wyremontowane i wysprzątane, poddają się działaniu czasu, który w materialnej destrukcji zyskał nie lada sojusznika – złomiarza.

Cmentarz radziecki w Kostrzynie nad Odrą utworzono zaraz po wojnie na sztucznym wzniesieniu, jakimi były resztki, pamiętającego jeszcze XVI w., bastionu Król. W dwumetrowej warstwie ziemi, która przysypała fortyfikacje, złożono ciała ponad 250 żołnierzy. Miejsce pochówku ozdobiono charakterystycznym ostrosłupem zwieńczonym gwiazdą, u którego podnóża ustawiono armatę doskonale widoczną z pobliskiego mostu granicznego. Z czasem potężna żelbetonowa konstrukcja pomnika osłabiła niestabilne podłoże. Mur od strony Odry zaczął się osuwać i pękać, lecz do największych zmian doszło wewnątrz bastionu.

Pod cmentarzem znajdują się dawne kazamaty amunicyjne i socjalne o wielkiej kubaturze – wyjaśnia Marek Lewandowski z lubuskiego urzędu wojewódzkiego. – Ceglane stropy, łączone wapienną zaprawą, zaczęły się wykruszać, co przyspieszyło osiadanie podcmentarnego gruntu.

Lokalne władze zaproponowały przeniesienie szczątków żołnierzy na pobliski cmentarz komunalny, deklarując utworzenie specjalnej kwatery. Chciały też rozebrać przyciężki pomnik, a w jego miejsce postawić tabliczkę upamiętniającą nekropolię. Jednak międzynarodowe umowy dotyczące cmentarzy wojennych wymagają zgody strony rosyjskiej na takie działania. Tymczasem Aleksander Polejko, kierownik wydziału historyczno-memorialnego Ambasady Federacji Rosyjskiej, twierdzi, że w Kostrzynie nie ma zagrożenia katastrofą budowlaną. – Trzeba przeprowadzić pewne remonty i nawet w zeszłym roku byliśmy gotowi je sfinansować. Ale lokalne władze odmówiły nam zezwolenia na rozpoczęcie prac. Zdaniem Marka Lewandowskiego, Rosjanie planowali założyć na pękającą ścianę bastionu półmetrową warstwę betonu. – Nie rozwiązałoby to problemu wewnątrz bastionu, a poza tym nie przystałby na to żaden konserwator zabytków – przekonuje.

Polityka 21.2006 (2555) z dnia 27.05.2006; Społeczeństwo; s. 96
Reklama