Archiwum Polityki

Kod, który mówi

Kiedyś naród pytał: Dlaczego Gmoch nie wystawił Bońka? Dziś naród pyta: Dlaczego Janas nie zabrał Dudka? Kiedyś ubecy to byli nikczemni ludzie, których wszyscy unikali jak ognia – dziś są oni smacznymi odkryciami, a może nawet wytworami nauk humanistycznych – nie dziwota, że lgną do nich – a to by ich bronić, a to by im urągać – zdezorientowane rzesze. Kiedyś wadzili się z Bogiem, Bogu bluźnili, z diabłem paktowali najwięksi z wielkich; najodważniejsi i najbardziej utalentowani geniusze ludzkości – dziś takie nominacje otrzymują pospołu: autor powieści kryminalnej z reżyserem filmu sensacyjnego.

Pytanie: Dlaczego Gmoch nie wystawił Bońka? – było z jednej strony pytaniem dramatycznym, bo nieodwracalnym – zadawano je już po odpadnięciu Polski z mistrzostw – z drugiej strony było to pytanie szczebla najwyższego: Gmoch mimo iż nie wystawił Bońka, zajął 5 miejsce.

Jakie miejsce zajmie Janas nie zabrawszy Dudka, a zwłaszcza Frankowskiego – okaże się niebawem. Zależnie od numeru tego miejsca – powiem coś z odkrywczą brawurą – będziem na Janasie psy wieszali lub też sławić go będziem pod niebiosa. Gdyby Gmoch wystawił Bońka – brzmiał nasz pobożny domysł w Roku Pańskim 1978 – być może zdobylibyśmy mistrzostwo świata. Modlić się obecnie należy, by tamten żal nie przybrał za miesiąc postaci: Gdyby Janas zabrał Dudka i Frankowskiego – wyszlibyśmy z grupy.

Dawniej ubek miał swoją ofiarę, za którą chodził, którą śledził, na którą donosił, którą wzywał na rozmowy, którą straszył, którą szantażował, której rozmaite rzeczy podpisywać kazał. Obecnie nierychliwa sprawiedliwość dziejowa sprawiła, że ubek ma spokój – natomiast ofiara ubeka ma swego historyka, który bada, na ile ofiara ubeka sama ubekiem się stała.

Polityka 21.2006 (2555) z dnia 27.05.2006; Pilch; s. 107
Reklama