Archiwum Polityki

Manufaktura

W miasteczku Kowal, piętnaście kilometrów od Włocławka (tamże uroczy, późnorenesansowy kościół świętej Urszuli, patronki mojej Sorbony), przyszli na świat, o tym wie każde polskie dziecko, król Kazimierz Wielki i aktor nie mniej Wielki Jan Nowicki. Ale nie tylko oni. W tymże Kowalu urodził się też w 1785 r. niejaki Kalman Poznański. Przez ponad czterdzieści lat pętał się po Kujawach żyjąc z kramarstwa i handlu nie tyle obwoźnego, co obnośnego, wreszcie w 1834 osiadł w Łodzi, gdzie założył sklep z artykułami korzennymi.

Łódź, powiedzmy szczerze, była wtedy jeszcze wiochą. Jeżeli więc czytamy w późniejszych biografiach Kalmana, że już po kilku latach (w 1840 r.) kupił dom za 225 rubli, to zdajmy sobie sprawę, że ów „dom” był drewnianą chałupą bez podpiwniczenia, tyle że krytą gontem, a nie strzechą. Gospodarował jednak nieźle, bo kiedy Łódź znudziła mu się ostatecznie i wyjechał do Płocka, zostawił synowi Izraelowi nie tylko obficie zaopatrzony sklep, ale również 2150 rubli w gotówce i 300 rubli w wekslach. Izrael zaś miał, to małe słowo, głowę do interesów. W krótkim czasie na jałowych terenach wybudował fabryki włókiennicze, domy robotnicze dla 1086 rodzin (obecnym władzom życzymy), sale widowiskowe i rodzinny pałac w stylu secesyjno-neorenesansowo-łódzkim, ale tak naprawdę łódzkim, co nie jest porównywalne z niczym na świecie. Gdzieś na południu Piotrkowskiej budował się, bogacił i panował Niemiec Scheibler, na północy powstało tekstylne państwo Poznańskiego. Nie miejsce w felietonie, żeby przywoływać całą historię rodu, acz godzi się przypomnieć, że syn Izraela – Maurycy Poznański przysłużył się sprawie polskiej podczas konferencji pokojowej w Paryżu po pierwszej wojnie światowej bodaj na równi z Paderewskim i Dmowskim. Przeskoczmy jednak kolejnych dwadzieścia lat dziejów przemysłowego imperium, czasy wojenne i te, w których śpiewano (muzyka Mieczysław Jędrych, słowa Jan Brzechwa):

„Był sobie w Łodzi młody tkacz
i była także tkaczka,
Przy takiej tkaczce kręć się, skacz,
a ona nic, dziwaczka.

Polityka 21.2006 (2555) z dnia 27.05.2006; Stomma; s. 112
Reklama