Archiwum Polityki

Tak się nie pojedzie

Pierwszy efekt tragicznej serii wypadków autokarowych już jest: zmasowane kontrole – na starcie, na szosie, na granicy i w siedzibach firm przewozowych. Drugi – nowe przepisy „pakietu specjalnego” Marka Pola – zapowiada rząd. Trzeci nieco później przewidują przewoźnicy – drastyczny wzrost cen wycieczek autokarowych i fala bankructw.

Jacek wrócił kilka dni temu z obozu w Ancjum. Autobus, który miał zabrać jego grupę do Polski, przyjechał z sześciogodzinnym opóźnieniem. W Warszawie rodzice dzieci z następnego turnusu zażądali kontroli technicznej, której wóz nie przeszedł. Firma podstawiła nowy. – Zamiast o drugiej po południu wyjechaliśmy o ósmej wieczorem. W drodze powrotnej w planach było zwiedzanie Bolonii i Wenecji. Bolonii wypadło o drugiej w nocy, a Wenecji o szóstej rano. Autokar był naprawdę nowiutki, kierowcy zapowiedzieli, że za każdy fotel nasi rodzice odpowiadają własnym majątkiem. Po dziesięć razy upominali, żeby uważać na włączniki lampek do czytania, bo są delikatne, zabronili załatwiania „cięższych potrzeb” w toalecie, bo jest supernowoczesna – wirnikowa. Co i rusz zdenerwowani opóźnieniem rodzice dzwonili na komórki, kierowcy kazali je wyłączyć, bo telefony zakłócają im elektroniczne systemy pokładowe – opowiada Jacek.

Magda i Marek przez trzy godziny czekali na wymianę autokaru w Warszawie, wymieniony autokar, który policja zaakceptowała w stolicy, na granicy trafił do stacji diagnostycznej, gdzie okazało się, że jednak szwankuje zawieszenie, a na kolejny czekali w Chyżnem sześć godzin. Tak to teraz wygląda. Po serii tragicznych wypadków niemal żaden autokar nie rusza w trasę bez policyjnej kontroli, której żądają podróżni albo rodziny odprowadzające swoich bliskich czy dzieci. Szczegółowej kontroli zażądał sam rzecznik Komendy Głównej Policji Paweł Biedziak, który kilkanaście dni temu odjechał autokarem na urlop do Paryża.

Przed wyjazdem

– W dużych miastach otrzymujemy codziennie po kilkadziesiąt zgłoszeń z prośbami o sprawdzenie stanu technicznego autokarów i trzeźwości kierowców. Czasami w sprawie tej samej wycieczki dzwoni kilka osób.

Polityka 30.2002 (2360) z dnia 27.07.2002; Kraj; s. 20
Reklama