Archiwum Polityki

Numer za numerem

Z ostatnich badań OBOP wynika, że TP SA, największy operator telefonii stacjonarnej w Polsce (ponad 94 proc. rynku), ma najmniej zadowolonych klientów. Z kolei ubiegłoroczne badania wykazały, że aż 44 proc. abonentów chętnie wybrałoby innego operatora. Dlaczego nikt nie kocha Telekomunikacji?

Przed rokiem, 1 lipca 2001 r., gdy po raz pierwszy miał być złamany monopol TP SA na połączenia międzymiastowe (fachowo: międzystrefowe), po miesiącach walki z monopolistą udało się wystartować jednej zaledwie firmie. Był nią Niezależny Operator Międzystrefowy (NOM). Cała Polska wybierała więc prefiks NOM-1044. Dzwoniącym nie chodziło nawet o robienie oszczędności (1 minuta rozmowy w NOM była tańsza od rozmowy poprzedzonej prefiksem 1033, czyli TP SA, zaledwie o 3–5 gr), ile o zamanifestowanie niechęci wobec monopolisty i poparcie jego konkurenta.

– W lipcu i sierpniu ubiegłego roku dzwonienie przez NOM nie było tylko telefonowaniem, ale stało się niemalże rodzajem ruchu społecznego – ocenia Anna Streżyńska, dyrektor centrum studiów regulacyjnych w Instytucie Badań nad Gospodarką Rynkową. Do głosowania prefiksem 1044 przeciwko monopoliście dodatkowo nakłaniały informacje o świadomym utrudnianiu przez TP SA dostępu do rynku innym operatorom, o mnożeniu im przeszkód, dezinformowaniu abonentów.

Skazani na współpracę z monopolistą – a skazani są wszyscy, kilkaset firm operatorskich w Polsce – oficjalnie nie chcą o nim źle mówić. Mogłoby to zaszkodzić w prowadzeniu i tak już ciężkich negocjacji. Nieoficjalnie zaś klną na monopolistę, że muszą zatrudniać – ci najwięksi – całe sztaby prawników i techników, aby walczyć z coraz to nowymi przeszkodami, jakie piętrzy przed nimi TP SA. A to że nie ma możliwości technicznych podłączeń, a to że nie ma dostępu do studzienek, a to że przepisy są niejasne. A gdy okazuje się, że wszystko to można załatwić – monopolista stwarza tak wygórowane żądania opłat, że całe przedsięwzięcie staje się nieopłacalne.

Polityka 30.2002 (2360) z dnia 27.07.2002; Gospodarka; s. 54
Reklama