Archiwum Polityki

Wiara zbuduje?

Za cztery lata będziemy mogli skorzystać z 550 km nowych autostrad, a pod koniec dekady możliwe stanie się przejechanie Polski wzdłuż i wszerz nowoczesnymi arteriami komunikacyjnymi – zapowiada wicepremier i minister infrastruktury Marek Pol. Brzmi to jak bajka. Czy bajką pozostanie?

Autostrady stanowią najważniejszą część rządowego programu „Infrastruktura – klucz do rozwoju” przewidującego rozbudowę i modernizację polskiego transportu i telekomunikacji. Mamy szybko nadrobić drogowe zaległości, a przy okazji ożywić gospodarkę, bo budowa autostrad zapewnia miejsca pracy i ekonomicznie pobudza tereny, przez które prowadzą nowe trasy.

Uznano, że stary program z 1994 r. poniósł fiasko i trzeba go zmienić. Wiara, że prywatni inwestorzy szybko zbudują w Polsce sieć płatnych autostrad, okazała się iluzją. Po wielu latach negocjacji udało się znaleźć jedną spółkę gotową wybudować 136 km trasy A2 (Autostrada Wielkopolska SA) oraz drugą, która unowocześniła istniejący odcinek A4 Katowice–Kraków i pobiera na nim opłaty (Stalexport SA). W tym samym czasie powstało 130 km autostrady A4 z Wrocławia do Katowic wybudowanych jako inwestycja państwowa. Okazało się, że jedynie państwo jest w stanie skutecznie zdobywać pieniądze niezbędne do budowy autostrad. Banki uznają to za przedsięwzięcie zbyt ryzykowne i niechętnie rozmawiają z prywatnymi inwestorami, a jeśli gotowe są im pożyczyć pieniądze, to i tak domagają się gwarancji Skarbu Państwa. Wszystko rozbija się o tzw. prognozy ruchu, czyli przewidywania, jak wielu kierowców okaże się w przyszłości skłonnych do zapłacenia za przejazd autostradą i czy z zebranych środków uda się spłacić zaciągnięte kredyty oraz utrzymać autostradę.

Dlatego program autostradowy Marka Pola przewiduje przejęcie przez państwo roli głównego inwestora. Nie przekreśla to udziału prywatnych firm, tyle tylko, że na razie takich nie widać. Tymczasem plan jest ambitny: autostrady mają powstawać w tempie 250 km na rok (dotychczas 4–60 km). Pod koniec 2005 r. ma być już gotowych 550 km, a kolejne 500 km będzie w budowie.

Polityka 7.2002 (2337) z dnia 16.02.2002; Kraj; s. 21
Reklama