Archiwum Polityki

Balcerowicz musi zostać

Rada Polityki Pieniężnej znalazła się ostatnio pod ostrzałem, jakiego w ciągu swej dwuletniej historii jeszcze nie przeżywała. Oskarżenia o nieodpowiedzialność, krótkowzroczność i brak chęci współpracy z rządem padają dzisiaj z lewa i prawa. RPP, sądząc po opiniach polityków SLD, PSL, Samoobrony i LPR, wyrasta dzisiaj na czołowego sprawcę spowolnienia wzrostu gospodarczego i hamulcowego przemian. Recepta polegająca na przywołaniu Rady do porządku, ograniczeniu jej niezależności i skłonieniu – poprzez zmianę ustawy, a może i odpowiednich paragrafów Konstytucji RP – do prowadzenia mniej restrykcyjnej polityki monetarnej wydaje się jednak bardzo niebezpieczna. Na krótką metę będący obecnie u władzy politycy być może odniosą sukces, popyt i inwestycje wzrosną, bezrobocie spadnie. Na dłuższą, zwłaszcza bez zasadniczej reformy finansów państwa, zapłacimy wysoką cenę. Jak źle pójdzie, za kilkanaście miesięcy z bezwolną Radą czeka nas ostra dewaluacja złotego, wysoka inflacja i prawdziwy kryzys. Bez rzetelnego projektu przyszłorocznego budżetu i konkretnego planu ograniczania wydatków państwa wręcz nie wypada domagać się kolejnych obniżek stóp.

Polityka 43.2001 (2321) z dnia 27.10.2001; Komentarze; s. 13
Reklama