Nowa wielokanałowa telewizja jest dzisiaj głównym źródłem informacji, edukacji i rozrywki. Gazet nie czyta 77 proc. obywateli, do książek nie zagląda 43 proc. Zatem rola mediów publicznych jest niezwykle ważna. Kiedy na początku lat 20. powstawało w USA radio publiczne, jego pionier David Sarnoff mówił wręcz o świadczeniu usług publicznych. Dzisiaj to telewizja publiczna wyznacza standardy medialne, zasady i wartości. W czasach globalizacji określa poziom kultury narodowej i tożsamość społeczeństwa. Jest poza tym ogólnodostępna. Powinna więc być odpowiednio finansowana, aby mogła przeciwstawić się telewizjom komercyjnym.
Niby to oczywiste, problem jednak w tym, że telewizja publiczna w naszym kraju pozostawiona została ze swoimi finansami sama sobie. Nawet bardzo spóźniony projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, proponujący system efektywnego zbierania abonamentu, spotkał się z kąśliwymi uwagami. Być może rodzaj lustracji radiowo-telewizyjnej, polegający na składaniu oświadczeń, że nie posiada się odbiornika, nie jest przyjemny, ale coś za coś. Tylko radykalne zwiększenie finansowania z abonamentu daje telewizji publicznej jaśniejszą przyszłość. W okresie gwałtownych zmian technologicznych związanych z techniką cyfrową, powstawaniem platform i kanałów tematycznych, kiedy pojawiają się zupełnie nowe tzw. formaty telewizyjne, tylko stabilność finansowa stacji telewizyjnych pozwala utrzymać się im na powierzchni. BBC wyciskająca z techniki cyfrowej co się da, w tym nowe cyfrowe kanały, posiada plan finansowania inwestycji i programu do 2006 r. Co więcej: wie, że będzie miała na ten rozwój 400 mln funtów.
Zaczęło się w sylwestra
Tymczasem w naszym kraju ciągły spór polityczny o telewizję publiczną powoduje, że z pola widzenia znika istota problemu.