Archiwum Polityki

Tęcza w Asyżu

W Asyżu przeganiano modłami czarne chmury nienawiści i wojny. Kiedy, jeśli nie teraz – po Czarnym Wtorku w USA, po blitzkriegu w Afganistanie, przy wtórze eksplozji na Bliskim Wschodzie? Sceptycy kręcą głowami: modlitwy nie zakleszczą luf armat i kałaszy.

Jan Paweł II już trzeci raz zaprosił do miasta świętego Franciszka, ulubieńca ekologów i pacyfistów, delegatów głównych religii świata. O powszechny pokój modlili się oni w obecności papieża w 1986 r., gdy wiał już wiatr topiący ostatecznie lody zimnej wojny, i w 1993 r., gdy Europa z przerażeniem śledziła tragedię Bałkanów.

Dialog między religiami, ekumenizm wśród chrześcijan? Po co nam to? – pytają fundamentaliści wszelkiej maści. To tylko osłabianie naszej tradycji, rozmywanie naszej tożsamości. Mamy przecież całą prawdę i wszelkie środki potrzebne nam do zbawienia duszy – sarkają katoliccy integryści – jak papież może przyglądać się szamanom wywołującym duchy, kłaniać się przed posągiem Buddy, całować Koran? Zdrada!

Papież wie, co robi. Ma mandat Soboru Watykańskiego II sprzed prawie 40 lat. W połowie lat 60. to najwyższe światowe zgromadzenie Kościoła rzymskokatolickiego poparło ideę ekumenizmu, czyli odbudowy jedności chrześcijaństwa. A papież Paweł VI podpisał słynną deklarację „Nostra aetate” – o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich. Stwierdzała ona: „Kościół nic nie odrzuca z tego, co w religiach owych prawdziwe jest i święte (...) odrzuca jako obcą Chrystusowi wszelką dyskryminację czy prześladowanie ze względu na rasę czy kolor skóry, na pochodzenie społeczne czy religię (...) Nie możemy zwracać się do Boga jako do Ojca wszystkich, jeśli nie zgadzamy się traktować po bratersku kogoś z ludzi na obraz Boży stworzonych”.

Modlitwa w globalnej wiosce

Jan Paweł wypełnia w Asyżu literę soborowych uchwał żywą religijną treścią: – Nigdy więcej terroryzmu! Niech w imię Boga każda religia niesie na ziemi sprawiedliwość i pokój, przebaczenie i życie, miłość! W tym samym duchu przemówili w Asyżu żydzi i muzułmanie, prawosławni i protestanci, buddyści i hinduiści.

Polityka 6.2002 (2336) z dnia 09.02.2002; Społeczeństwo; s. 72
Reklama