Archiwum Polityki

Śpiący rycerze Apokalipsy

Zamachowcy-samobójcy, którzy spowodowali masakrę na Manhattanie i zaatakowali Waszyngton, bynajmniej nie odpowiadali klasycznemu wizerunkowi islamisty, który wpada do nowoczesności prosto z najmroczniejszego średniowiecza: ze sztyletem w ręku i koranicznymi surami na ustach. Swobodnie poruszali się w społeczeństwach otwartych Zachodu i byli zintegrowani z zachodnią cywilizacją. Lub takich udawali.

Przywódca zamachowców, urodzony w Egipcie Mohamed Atta, studiował w Hamburgu na politechnice planowanie przestrzenne i napisał interesującą pracę o sposobach modernizacji Aleppo, syryjskiego miasta o żydowsko-chrześcijańsko-islamskiej historii, tak by zachować wielokulturowe stare miasto; poza tym był „sympatyczny, miły i nigdy się nie unosił”, jak twierdzili jego koledzy. Libańczyk Siad Dżarrah, najprawdopodobniej pilot samolotu, który się rozbił pod Pittsburghiem, także studiował w Niemczech – w Greifswaldzie i Hamburgu – technikę lotniczą, uchodził za sympatycznego muzułmanina, wychowanego całkowicie na sposób zachodni. A jednak ich europejskie zachowania były tylko kamuflażem.

Śledztwo wokół sprawców ataku na USA szybko wskazało zarówno powiązania islamistycznych terrorystów z organizacją ibn Ladena jak i europejską bazę jego Bazy. Wygląda na to, że centrum przygotowywania – nie tylko tego – zamachu było w Niemczech, w Hamburgu, ale współpracownicy mieszkali również we Francji, Wielkiej Brytanii, Włoszech, Hiszpanii.

W grudniu 2000 r. aresztowano we Frankfurcie czterech terrorystów z Algierii, Francji i Iraku, którzy przygotowywali zamach w Strasburgu: w noc sylwestrową miało na rynku eksplodować 20 kg niezwykle wydajnego materiału wybuchowego. Eksperci oceniają, że liczba ofiar mogła sięgnąć setki osób. W śledztwie okazało się, że zamachowcy byli związani z Bazą, jeden z nich przeszedł przeszkolenie w Afganistanie lub Pakistanie. Szef grupy Mohamed Bensakharia najpierw uciekł, potem został aresztowany w Hiszpanii i zeznał, że został przeszkolony w Afganistanie. Dalszych członków jego siatki złapano we Włoszech, planowali zaopatrzyć się w broń w Anglii, Niemczech i Belgii.

Z kolei już po 11 września policja francuska rozbiła jedną z francuskich siatek ibn Ladena, która najprawdopodobniej szykowała zamach na ambasadę amerykańską w Paryżu.

Polityka 42.2001 (2320) z dnia 20.10.2001; Świat; s. 28
Reklama