Czy w ruinach World Trade Center tyka zegar bomby ekologicznej? Nad gruzami sięgającymi wysokości jedenastu pięter wciąż unosi się pył z włóknami azbestu, ale ratownicy są bezpieczni. Gdyby w Polsce zawalił się dziesięciopiętrowy budynek z wielkiej płyty – zagrożenie byłoby dużo większe.
Już kilkanaście godzin po zawaleniu się World Trade Center na miejscu tragedii pojawili się federalni eksperci z Agencji Ochrony Środowiska oraz Biura Bezpieczeństwa i Higieny Pracy USA. Nad pogorzeliskiem unosiły się przez kilka dni kłęby dymu, ale najbardziej niepokoił ich wszechobecny kurz i pył, który wdychali ludzie w strefie zero. Zanim otwarto urzędy i pozwolono mieszkańcom powrócić do domów, służby ekologiczne dokładnie oceniły skład powietrza, którym przesiąkł cały Manhattan. – Nie znaleźliśmy nic alarmującego – zapewniła Mary Mears, rzeczniczka Agencji Ochrony Środowiska.
Polityka
42.2001
(2320) z dnia 20.10.2001;
Społeczeństwo;
s. 75