Rzuciliśmy się do obrony przed globalnym ociepleniem (i słusznie!). Okazuje się jednak, że same szczere chęci i chwalebne działania mogą nie prowadzić do celu, a wręcz od niego oddalać.
Firmy chcą uspokoić nasze sumienia. Zapewniają na opakowaniach i w reklamach, że dbają o środowisko i pracowników. Dużo tu udawania i oszukiwania. Oto przegląd popularnych chwytów.
Ugrupowania koalicyjne obiecały, że nowy rząd diametralnie zmieni podejście do natury. Globalnie pogrążonej w ciężkim kryzysie, a na polskim odcinku dodatkowo poddanej presji często nieroztropnej eksploatacji.
Bada wartość przyrody, by można ją było uwzględniać w decyzjach gospodarczych i politycznych.
Pracuje nad ekologicznymi materiałami, które pozwalają zamieniać energię elektryczną na świetlną i na odwrót.
Kupując dziś bilet lotniczy, można też zapłacić za offset węglowy, ale co z tego, jeśli każdego roku świat przemierzają miliony turystów?
Bestialskie działania Rosjan w Ukrainie sprawiły, że powrócił temat uznania kolejnej zbrodni międzynarodowej – przeciwko środowisku.
Nie wyrzucaj podniszczonego ubrania, zanieś je do krawca, a potem idź po zwrot części kosztów – tak nad Sekwaną rząd walczy z nadprodukcją tekstylnych śmieci.
Używane jest nie tylko tańsze, ale, co może ważniejsze, bardziej ekologiczne i modne. Już nie tylko ubrania, elektronika czy meble. Ale też materiały budowlane – od podłóg po dachy z odzysku.
Walka z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego zjednoczyła nie tylko grupy interesów, zwłaszcza rolników, ale także prawicę i skrajną prawicę. Widać wyraźnie, że kwestie zielonej transformacji zaczynają coraz bardziej polaryzować.