Blamaż kujawsko-pomorskiej policji. Przez 7 tygodni policjanci próbowali ustalić personalia nieprzytomnego mężczyzny, ofiary wypadku drogowego. Nie zauważyli, że pacjent w śpiączce to uciekinier z pobliskiego więzienia.
Człowiek siedział za kradzieże. Na początku września ze współwięźniami z Zakładu Karnego w Grudziądzu ruszył na pielgrzymkę do Radzynia Chełmińskiego. Uciekł. Wolnością długo się nie cieszył. Następnego dnia wpadł w Bydgoszczy pod samochód. Nieprzytomnego mężczyznę, bez dokumentów, przewieziono do szpitala. Policjanci kilkakrotnie zamieszczali w regionalnej prasie apel o pomoc w identyfikacji. Dołączali zdjęcie pacjenta i fotografię bardzo charakterystycznego tatuażu na ramieniu mężczyzny. Wzięli też od rannego odciski palców, ale te nie figurowały w żadnej bazie. Dopiero pod koniec października do komendy przyszły córki więźnia i powiedziały, że pacjent z fotografii to ich ojciec.
Zakład karny tuż po ucieczce przekazał policji pełne dane zbiega. Policja tłumaczy się, że pacjent ze szpitala wydawał się „na oko” o dwadzieścia lat młodszy niż uciekinier z więzienia.