Archiwum Polityki

Mózgościsk

Od chwili, gdy dzięki demokracji aktywność społeczna może stać się udziałem wszystkich, wzrosła liczba ludzi, którzy czują, że rzeczywistość jest supłem nie do rozwiązania. Teoria spisku przecina ten gordyjski węzeł. Dla wierzącego w spisek wszystko staje się zrozumiałe, lecz problem nie znika. Im gorzej, trudniej, im bardziej skomplikowany czas, tym łatwiej krzewi się spiskowe wyjaśnianie świata.

Amerykanin Daniel Pipes napisał książkę "Potęga spisku", która jest historią teorii spiskowych ostatnich dwóch stuleci. Udowadnia, że globalne spiskowe myślenie narodziło się po rewolucji francuskiej, która odegrała wielką rolę w rozwoju konspiracjonizmu, wykazując potęgę idei, możliwości radykalnych zmian. Przerosła też w swoim obłędzie rozum ludzi rozumnych. Pozostawało wyjaśnienie konspiracyjne.

Teoria spiskowa to obawa przed spiskiem, którego nie ma, bezpodstawne przekonanie, że rywale łączą swe siły przeciwko tobie. W wieku XIX dominował lęk przed tajnymi stowarzyszeniami, dopiero wiek XX to triumf ogólnoświatowych teorii, antyimperializmu i antysemityzmu. Pipes uważa, że myślenie spiskowe, rozwinięte przez prawicę, zostało przygarnięte przez lewicę jak podrzucone jajo, z którego wylągł się prawdziwy spisek, największy w historii świata. Brzmi to spiskowo, ale jest chyba prawdą? Lewica powołała do życia tajne stowarzyszenia, które istniały tylko w umysłach paranoików. A to, co zrobił Stalin, przerosło najbardziej chorą wyobraźnię. Pipes energicznie udowadnia, że prawica została pokrzywdzona, bo to lewica ma więcej na sumieniu. Czy jest jednak waga, która potrafi precyzyjnie zmierzyć zbrodnie Stalina i Hitlera?

Pipes trafnie zauważa: "Zaadoptowanie spiskowych teorii prawicy przez lewicę wymaga niewielkich zmian. Jeden wróg może zająć miejsce drugiego, zmienić ideologiczny kierunek, ale nie sposób myślenia". I odwrotnie! Sprzyja temu fakt, że konspiracjonizm to bardziej sposób myślenia niż zbiór zasad. Dlatego nasi rodzimi zaciekli antykomuniści bywają tak uderzająco podobni do swych wrogów. A skrajna prasa narodowo-prawicowa powtarza dzisiaj brednie najbardziej ponurej komunistycznej propagandy, które okazują się kopią hitlerowskiej. Wspólny jest schemat myślenia, język i szczękościsk.

Polityka 30.1998 (2151) z dnia 25.07.1998; Kultura; s. 41
Reklama