Czy to prawda, że kandydaci na studia są coraz lepiej przygotowani do egzaminów?
Tak, taka jest opinia większości komisji wydziałowych. Chodzi nie tylko o wiedzę szkolną. Np. w Instytucie Filozofii pyta się kandydatów o motywy wyboru studiów. Dotychczas przeważało poszukiwanie sensu życia. W tym roku dominowały odpowiedzi wskazujące na potrzebę myślenia w sposób uporządkowany, chęć nadawania swojemu rozumowaniu rygorów logicznych. To znak czasu: na uczelnie przychodzi mniej młodzieży zagubionej i niedojrzałej, a więcej takiej, która szuka dróg racjonalnego myślenia i porządkowania świata. Wypowiedzi kandydatów były zdumiewająco dojrzałe, świadczyły o znakomitym zrozumieniu tekstów filozoficznych. Przeważała młodzież z liceów warszawskich, ale największe wrażenie wywarł na komisji kandydat z małego miasteczka, absolwent technikum, który zademonstrował świetną orientację w filozofii Heideggera.
Uniwersytet kończy rekrutację. Lista najbardziej obleganych kierunków nie zmienia się od lat, a jednak dzieje się wiele nowego.
Dla mnie największym zaskoczeniem było mniej kandydatów na Wydział Prawa: 5 na jedno miejsce, podczas gdy rok temu było 8.
Może zniechęciła maturzystów ostra selekcja w ubiegłych latach, a może bulwersujące opisy fatalnych warunków studiowania na prawie?
Młodzież bacznie obserwuje i widzi, że rynek pracy nasycił się już prawnikami. Kariera w tym zawodzie staje się coraz trudniejsza.
Podczas ostatnich pięciu lat Uniwersytet Warszawski podwoił liczbę studentów. Jak to możliwe, skoro niczego nie przybyło - kadry, budynków ani dotacji państwowych?
Wykorzystaliśmy wszystkie rezerwy kadrowe i lokalowe, a wzrost, o którym pani mówi, został opłacony przez samych studentów: z czesnego za studia zaoczne i wieczorowe.