Archiwum Polityki

Prądy pionowe

- To nie był deszcz ani oberwanie chmury, to niebo na nas runęło - wspomina Danuta Zając z ulicy Wolności w Szczytnej. W sobotnie przedpołudnie czyści wraz z rodziną dom z mułu i błota. Wody mieli po sufit. Z parteru stracili wszystko: - Mieliśmy szczęście, inni potracili życie.

Stanisława Sadko z ulicy Zdrojowej w Dusznikach również uważa, że to nie był deszcz. Deszcz to są krople, a jak urwie się chmura, to leją się strugi wody: - W nocy ze środy na czwartek było tak, jakby ktoś nad nami wylewał miliony beczek. Bez przerwy, miliony za milionami.

Sadkowie mają werandę zawieszoną nad korytem Bystrzycy Dusznickiej. Piękne miejsce. Od 44 lat, jak tu mieszkają, lubili słuchać szmeru rzeczki. Z ich okien do lustra wody zawsze było z pięć metrów. Bezpiecznie. Bystrzyca, która ma tutaj przeważnie 20 cm głębokości, obwarowana jest z jednej strony trzymetrowym murem zwieńczonym metrową balustradą zabezpieczającą od chodnika i strony ulicy. Druga ściana koryta to solidny fundament domu - mieszkańcy mówią, że Niemcy wybudowali go na litej skale. W kilku miejscach Bystrzyca płynie przez Duszniki właśnie w takich okowach. Pod wieczór, jak pani Stanisława wychodziła do kościoła na nowennę, rzeczka była rzeczką - potem oszalała: - Jak nigdy dotąd. Chyba tylko w sześćdziesiątym którymś wylała się przez murek na ulicę, i to wszystko. Wtedy trochę podtopiła miasto, teraz zaczęła burzyć.

Kiedy woda zaczęła się podnosić, wysiedlono z parteru sąsiadów Sadków. Robert i Janina Majowie od parapetów do codziennego lustra mają ponad dwa metry. A tu woda podeszła i przez okna wlała się do mieszkania. Potem przeszła przez mur, sięgnęła ponad balustradę i runęła ze wszystkim, co po drodze zebrała, na most: - Widzieliśmy, jak rwie most, czuliśmy, jak dom cały drży... Światła już nie było, ale pioruny tak waliły, że było jasno jak w dzień. I ten ryk wody. I coś jakby jęk żelaza i rozrywanego asfaltu. Takich odgłosów w życiu nie słyszeliśmy, a przecież przeżyliśmy wojnę.

W opinii specjalistów z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej nieszczęście nad kotlinę przyniosła gorąca masa powietrza zwrotnikowego, która zderzyła się z nadchodzącym z zachodu chłodniejszym powietrzem polarno-morskim.

Polityka 31.1998 (2152) z dnia 01.08.1998; Wydarzenia; s. 17
Reklama