Archiwum Polityki

Karczma Rzym się nazywa...

Włosi, a zwłaszcza rzymianie olbrzymią wagę przykładają do posiłków. Dużo więc czasu spędzają przy stole. A już kolacje - głównie ze względu na chłód wieczorny pozwalający na pełniejsze zaspokojenie apetytu - trwają tu godzinami.

Kuchnia włoska, tak jak i moda, należy do najlepszych na świecie. Dziesiątki rodzajów pasti (makaronów), risotto, sałat i jarzyn, ryb, krewetek i wszelkich pływających żyjątek powoduje, że każdy gust i największy apetyt można tu zaspokoić. Różnego typu lokale - od małych rodzinnych trattorii z kuchnią domową, przez enoteca, czyli bary z przekąskami i winem, do ristorante, które już od samego szyldu przypominają, że są wytworniejsze i droższe niż leżące na ogół na peryferiach lokaliki, są przystosowane do portfeli różnej grubości. Jedzenie nie jest tu drogie. Wino też nie. Zwłaszcza della casa, czyli domowe.

Rzymskim wynalazkiem jest spaghetti alla carbonara, czyli makaron z drobno krojonym boczkiem, jajami na twardo i serem. Dobre to bardzo, choć przyznam, że sam wolę spaghetti alla marinara, tj. zamiast boczku krewetki i małże z odrobiną morskiej wody.

Na przekąskę w biegu doskonała jest bruschetta, czyli nieduża grzanka z pomidorem, czosnkiem i oliwą. Daniem wymagającym już spokoju przy stole jest saltimbocca alla Romana. Są to cielęce zraziki z szynką ozdobione liśćmi szałwi. Wątróbka i nerkówka cielęca drobno posiekane z dodatkiem owczego sera i marsali (słodkie wino) stanowią główne składniki kolejnego rzymskiego przysmaku - risotta.

Wśród miejscowych win w Lacjum (tak nazywa się prowincja, w której leży Rzym) przeważają białe. Tu właśnie dojrzewa frascati, jedno z najbardziej cenionych i znanych włoskich win.

W każdym rzymskim lokalu bez względu na dzielnicę podają wspaniałą kawę espresso. W niektórych natomiast gelateriach oprócz doskonałych lodów można zjeść najwspanialszy deser świata: tiramisu, czyli poemat z sera, kawy i czekolady.

Roma HHH

Wprawdzie są już w Warszawie włoskie restauracje (patrz tabela rankingowa: Parmizzano´s i Ciao Maurizio), ale dopiero Roma pozwoli większej liczbie rodaków poznać smak italskiej kuchni.

Polityka 31.1998 (2152) z dnia 01.08.1998; Społeczeństwo; s. 65
Reklama