Izolować Białoruś czy wręcz odwrotnie - stosować politykę przyciągania. Unia Europejska skłania się do izolacji - przynajmniej do izolacji białoruskich elit politycznych. Warszawa, zwykle słuchająca głosu Brukseli, postąpiła inaczej. Drzwi do Polski pozostały otwarte dla prezydenta Aleksandra Łukaszenki i jego urzędników.
W połowie lipca w centrum Mińska pięć tysięcy związkowców demonstrowało przeciw pogarszającym się warunkom życia na Białorusi. Protest potwierdził wyniki badania opinii publicznej przeprowadzone wiosną przez Instytut Naukowo-Badawczy białoruskiego ministerstwa gospodarki. 47 proc. ankietowanych uważało, iż w ciągu ostatnich sześciu miesięcy sytuacja gospodarcza Białorusi pogorszyła się, 23 proc. nie zauważyło żadnych zmian, a tylko 15 proc. ankietowanych dostrzegło poprawę. Przewidywania również nie były optymistyczne.