Opozycjonista, działacz obywatelski i noblista Aleś Bialacki został skazany przez reżim Łukaszenki na 10 lat kolonii karnej. Proces Bialackiego to instrument wychowawczy dla reszty społeczeństwa: pokazuje, że aparat represji nie odpuści żadnego nieposłuszeństwa.
Możliwości nacisków lub negocjacji ze strony Zachodu, w tym Polski, są praktycznie żadne.
Andrzej Poczobut nie zasłużył nawet na jeden dzień, jedną godzinę ani minutę pobytu w więzieniu. Nie zasłużył na żadną karę. Jest niewinny.
Nadwerężony wojną w Ukrainie reżim Alaksandra Łukaszenki nie odpuszcza opozycjonistom. A ci są już tak zdesperowani, że mogą sięgnąć po broń. Sprawiają wrażenie gotowych na obalenie dyktatora.
Sytuacja Andrzeja Poczobuta i licznej rzeszy więźniów politycznych przypomina, jakim przywódcą jest Łukaszenka, który społeczeństwo o wspaniałych możliwościach skazuje na tkwienie w prymitywnych okolicznościach.
Wydaje się, że pat między sąsiadami będzie trwać do czasu, gdy Putin desperacko zacznie potrzebować wsparcia białoruskiej armii. Na razie zadowala go rola zaplecza dla rosyjskich wojsk.
Nowy proces Andrzeja Poczobuta, więzionego przez białoruski reżim, miał ruszyć kilka dni temu, ale tak się nie stało. Nie wiadomo dlaczego. Nie wiadomo, kiedy i czy w ogóle się rozpocznie. Dla Łukaszenki taki rozgłos byłby teraz bardzo niewygodny.
Rosjanie zaatakowali Kijów i inne ukraińskie miasta 28 sztukami irańskiej amunicji krążącej. Ich wojska gromadzą się jednocześnie na Białorusi, gdzie trwa z kolei skryta mobilizacja. Czy czekają nas jakieś przełomowe wydarzenia?
ONZ na forum zgromadzenia ogólnego jednogłośnie potępiło rosyjską aneksję czterech terytoriów Ukrainy. Przeciw rezolucji oprócz Rosji zagłosowały tylko cztery małe satrapie. Wszystkie razem na arenie międzynarodowej znaczą tyle co nic.
Łukaszenka i Putin umocnili sojusz przeciw Ukrainie i krajom NATO, choć oficjalnie tylko „się bronią”. To jednak jeszcze nie oznacza, że Białoruś włączy się w wojnę i wyśle własnych żołnierzy na front.