Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Zaginęła czołowa białoruska opozycjonistka. Łukaszenka szykuje się na nowe czasy

Anżalika Melnikawa (w środku) na spotkaniu w Senacie w styczniu 2025 r. Anżalika Melnikawa (w środku) na spotkaniu w Senacie w styczniu 2025 r. Tomasz Ozdoba / Senat Rzeczpospolitej Polskiej
Tak, Aleksandr Łukaszenka też bierze udział w wyborach prezydenckich w Polsce. Nie, nie jako czternasty kandydat, ale ktoś, kto zręcznie sufluje wątki i emocje, w rytm których potoczą się ostanie tygodnie kampanii.

Z polskiej perspektywy najważniejszy i wymagający błyskawicznego wyjaśnienia jest los zaginionej Anżaliki Mielnikawej, czołowej postaci antyłukaszenkowskiej opozycji. „Zgubili ją”, mówi białoruski dyktator, „nie mogą jej znaleźć”. Czy Łukaszenka wie, gdzie jest Mielnikawa? W zasadzie nie musiałby nic mówić, bo historia 38-letniej przewodniczącej Rady Koordynacyjnej, czyli parlamentu na uchodźctwie, sama z siebie brzmi szalenie alarmująco i niemal każdy potencjalny wariant jej rozwoju to punkty dla Łukaszenki.

Co się stało z Mielnikawą?

Łączność z Mielnikawą urwała się 25 marca, w Dzień Wolności. Jego celebracja jest zakazana przez reżim, bo to największe święto wolnej i demokratycznej Białorusi, upamiętniające powstanie białoruskiego państwa w 1918 r. Przez lata była to tradycyjna data antyłukaszenkowskich demonstracji. W tym roku Łukaszenka zorganizował sobie w ten akurat dzień kolejną udawaną inaugurację prezydencką. Mielnikawa mieszkała w Warszawie, miała wyjechać do Londynu, ale jej telefon podobno zameldował się na Białorusi. Tam też znajdować się mieli były mąż i ich dzieci.

Po zniknięciu przewodniczącej polscy i niezależni białoruscy dziennikarze – solidną pracę wykonała tu „Rzeczpospolita” – zaczęli sprawdzać, co o Mielnikawej wiadomo. Wyszło, że bardzo niewiele. Nie pracowała, a miała duże czy nawet bardzo duże pieniądze. Prowadziła fundację, która rozdawała znaczne sumy opozycjonistom. Z racji zajmowanego stanowiska utrzymywała regularne kontakty z polskimi władzami, w tym rutynowo z MSZ.

Reklama