Archiwum Polityki

Próba trzeźwości

Jesteśmy już w jakiejś mierze przygotowani do formalnego przystąpienia do Unii Europejskiej. Ale od tego do rzeczywistej integracji daleka droga, na której piętrzą się liczne przeszkody. Mówi o tym opublikowany ostatnio przez grupę polskich uczonych raport "Przystąpienie czy integracja".

"Integracja, jako akcesja zaprząta głównie polityków. To pod ich poniekąd naturalną presją, głębokie pojęcie integracji nabrało nazbyt prostego znaczenia, jako tempa i skrupulatności w dostosowaniu się do przysłanych nam z Brukseli standardów. Ten stereotyp może pewnego dnia zostać ożywiony jako straszenie ťcudzym dyktatemŤ" - czytamy w raporcie.

Autorzy, wybitni znawcy prezentowanej problematyki, próbują spojrzeć na gospodarkę i społeczeństwo polskie z obu punktów widzenia: formalnego przystąpienia i głębszej integracji. Wniosek z tego oglądu nie jest tak optymistyczny, jak to przedstawiają politycy zasugerowani formalnym już spełnieniem wielu kryteriów ogólnounijnych.

W części poświęconej problemom gospodarczym jej autor prof. Andrzej Wojtyna zwraca uwagę, że dokumenty precyzujące wstępne warunki przystąpienia do Unii rodzą wiele wątpliwości, zwłaszcza dlatego, iż mają nachylenie prawnicze; uwzględniają głównie warunki, jakie stawiano państwom we wcześniejszych etapach poszerzania UE, a zbyt mało uwzględniają specyfikę państw podlegających transformacji, nie mówią wreszcie o rachunku kosztów i zysków związanych z integracją. Autor dociekliwie analizuje liczne wskaźniki, jakie Polska musi spełnić, by się przyłączyć do UE i ocenia dystans dzielący Polskę od średniego poziomu UE, a co ważniejsze czas niezbędny dla pokonania tego dystansu. Z przeprowadzonej symulacji wynika, że Polska może osiągnąć 70-80 proc. poziomu Piętnastki w 2025 r. Prezentowane scenariusze obracają się niestety wokół okresu 20-30 lat i brakuje w nich skutków wpływu na rozwój tej części gospodarki, która częściowo tylko jest poddana regułom rynku.

Ze studium prof. Jerzego Wilkina dotyczącego rolnictwa wynika, że "zdolności rozwojowe wykazuje ok. 400-500 tys. gospodarstw. Pozostałe spełniają jedynie rolę gospodarstw pomocniczych, uzupełniających dochody, bądź wręcz schyłkowych".

Polityka 32.1998 (2153) z dnia 08.08.1998; Społeczeństwo; s. 59
Reklama