Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Górskim w dół

Bohater wzruszającego filmu Vittoria de Siki "Złodzieje rowerów" kradnie jednoślad, aby nie stracić pracy i tym samym uchronić swą rodzinę przed nędzą. Jednak rozjuszony tłum dopada go po krótkim pościgu i scena omal nie kończy się linczem. Gdyby ów nieszczęśnik ukradł współczesny rower typu MTB, pościg zostałby daleko w tyle.

Rower od początku był czymś więcej niż tylko środkiem lokomocji, a swych zwolenników miał tak wśród najbiedniejszych jak i wśród elit. Już Henryk Sienkiewicz, członek Warszawskiego Towarzystwa Cyklistów, myśląc "na koń" siadał na rower. Zaraz po II wojnie światowej tylko nieliczni dostępowali zaszczytu posiadania służbowego roweru: należał się on lokalnym notablom i stróżom ładu publicznego, potem listonoszom. Rowerowy boom w naszym kraju tak naprawdę rozpoczął się na początku lat 70., a to z dwóch powodów. Jednym były sukcesy rodzimych kolarzy, zwyciężających w Wyścigu Pokoju, drugim zaś fakt pojawienia się w sprzedaży nowoczesnych (jak na ówczesne czasy) składaków i półskładaków. W latach 80., gdy w sklepach królowała poczciwa Ukraina - niezgrabny, ciężki model, przeznaczony do jazdy po polach, moda jakby nieco opadła. O dobrych rowerach można było tylko pomarzyć, tak jak piosenkarz, który śpiewał: "biały rower bardzo chciałbym mieć, biały rower i opony też".

Dopiero zalew superatrakcyjnych "górali", jaki trwa od początku dekady, spowodował istne szaleństwo. I dziw, że właśnie teraz, gdy rowery rozchodzą się jak świeże bułki, nasz największy producent, Romet, ogłasza upadłość...

Postęp, jaki dokonał się w ciągu ostatnich lat w dziedzinie sprzętu rowerowego, można bez przesady porównać do rozwoju technologii komputerowych. Poza tym rower stał się znowu pojazdem modnym, posiadanie go jest wizytówką pewnego stylu życia, ba - wręcz pewnej filozofii. Dla pokolenia nasto- i 20-latków stanowi - obok łyżworolek czy surfingu - sprzęt wręcz kultowy. Tyle że nie do końca chodzi o rower, na jakim jeździło się przed 20 czy 30 laty.

Moda na rowery zbiegła się u nas w czasie z powstaniem zawodowego kolarstwa, w którym również odnieśliśmy kilka znaczących sukcesów.

Polityka 32.1998 (2153) z dnia 08.08.1998; Społeczeństwo; s. 65
Reklama