Archiwum Polityki

Psychodrama

Kiedy byłem mały i przychodziłem do ojca uskarżać się, że się nudzę, słyszałem niezmiennie tę samą pryncypialną odpowiedź: "Tylko nudni ludzie się nudzą". Tata miał oczywiście rację. Nudzenie się jest czynnością bezproduktywną, degenerującą wewnętrznie i w konsekwencji wyniszczającą siły duchowe jednostek, grup społecznych i narodów. Zdając sobie z tego sprawę gorąco popieram wysyłanie na przykład niezliczonych naszych delegacji sejmowych, senackich i rządowych do Niemiec. Nic skuteczniej nie złamie morale Germanów. Ongiś był Drang nach Osten, teraz będzie Fluch aus Osten. Wejdziemy do Berlina bez jednego wystrzału. Niestety, genialny ten plan może zawieść, a to na skutek dywersji, jaka pojawiła się w naszych ojczyźnianych szeregach. Znaleźli się ludzie, którzy z całkowitym brakiem patriotycznej odpowiedzialności wyjawili, czy wręcz zaproponowali naszym groźnym sąsiadom antidotum. Jak zanudzić Polaków. Szefem owej antynarodowej konspiracji jest Jarosław Kaczyński; jego - niestety przypuszczalnie słuszna, zdradziecka recepta: zakneblować usta Jerzemu Urbanowi.

Niedawno obchodził Jerzy Urban swoje sześćdziesiąte piąte urodziny. Dobrnął wreszcie do tego radosnego wieku, kiedy to:

Słowo z słowem igra, skrzy się,/Fruwa jak piłka w tenisie,/Czasem leciutko dotyka/Misternego dwuznacznika, (...)/Któż mistrzem w takiej rozmowie?/Tylko dojrzali panowie!/A młody? (Wołek? - LS) Głupie to, płoche,/Tylko pobrudzi pończochę...

Z okazji rzeczonych urodzin zarządził on, żeby nie składać mu jubileuszowych życzeń, a tym bardziej nie wygłaszać stosownych przemówień. Otóż oczywiście składam Jerzemu Urbanowi moje najlepsze życzenia. Dalszy ciąg nie jest zaś niczym innym niż wyrażoną na piśmie mową na okazję.

Polityka 35.1998 (2156) z dnia 29.08.1998; Stomma; s. 82
Reklama