Pomysł Leszka Balcerowicza na wprowadzenie podatku liniowego wpadł w nasze życie polityczne niczym odbezpieczony granat. Ugrupowania polityczne przygotowujące się do wyborczej kampanii samorządowej, która - jak się wydaje - polegać miała na złożeniu kolejnej porcji obietnic - przede wszystkim wielkiej dbałości o interesy lokalne (np. ustanowienia dodatkowych województw i powiatów), nagle musiały odnieść się do sprawy bardzo poważnej, będącej jednym z najważniejszych wyróżników rzeczywistej prawicowości i lewicowości.
Jeśli do tego dodać ożywioną dyskusję na temat surowości prawa, związaną z wejściem w życie nowych kodeksów karnych, to u progu kampanii samorządowej mamy debatę, jaka winna poprzedzać wybory parlamentarne. Co prawda poziom tej debaty na razie nie jest zadowalający i spory merytoryczne toną w potokach demagogii, ale jest faktem (potwierdzanym przez tych, którzy jeżdżą na spotkania przedwyborcze), że w kampanii dominuje tematyka "warszawska", a problemy gmin, powiatów czy nowych województw znalazły się na drugim planie. Może to i lepiej, bowiem wiele wskazuje na to, że głównym zajęciem nowych szczebli samorządu będzie w pierwszej kadencji wyszarpywanie kompetencji i pieniędzy, a nie spełnianie nierealistycznych obietnic.
Leszek Balcerowicz przedstawił swe propozycje w czasie, który ze względów politycznych uznaje się za nadzwyczajnie niedogodny. Rzeczywiście - gdyby wprowadzić rozróżnienie na czas polityczny i ekonomiczny, to można uznać, że tylko patrząc na ten drugi zegarek, moment wybrany został trafnie. Jeżeli forpoczta reformy podatkowej, a więc wprowadzenie już od 1 stycznia dwóch stawek, ma wejść w życie od przyszłego roku, nie można zwlekać - podatki muszą zostać uchwalone w listopadzie. Gdyby wicepremier Balcerowicz nie zgłosił swoich propozycji, pozostałyby projekty posłów AWS i ZChN mające jakoby zwiększać prorodzinność systemu podatkowego. Zwiększać za pomocą narzędzi topornych i propozycji nie policzonych, w gruncie rzeczy przypadkowych, których nie da się pogodzić z przygotowywanym budżetem.
Krok wyprzedzający
Od dawna wiadomo było, że zasadnicze starcie o kształt polityki gospodarczej obecnego rządu nastąpi w trakcie dyskusji budżetowych.