Archiwum Polityki

Pazury natury

NULL

Moja uliczka na warszawskim Żoliborzu powoli traci drzewa. Co roku coś ubywa; to brzoza nadto nachyliła się w stronę domu i musiała oddać pień pod piłę, to dwa głogi rosnące od przed wojny padły na chodniki, chyba pod wpływem mrozów, i nie ma siły, która mogłaby usunąć pnie i na to miejsce zasadzić coś innego. Najbardziej bolesny proces zachodzi w paru ogródkach, gdzie nowi gospodarze postanowili zlikwidować malutki trawniczek i radośnie położyli cementową kostkę, żeby coś tam znowu nie wyrosło.

Zmagania człowieka z przyrodą są pewnie stare jak ludzkość i przez wieki przyroda była nam wrogiem, stąd zapewne pochodzi atawizm, który każe walczyć ze wszystkim, co rośnie, ma korzenie podejrzane o to, że mogą naruszyć mury, rzuca cień i powoduje wilgoć. Zabetonowana polana jest głębokim marzeniem człowieka, który od pokoleń karczował las i zmagał się, żeby być panem na ziemi przed wszystkimi mieszkańcami.

Dzisiaj przyszła świadomość zagrożenia planety i przyroda w oczach mieszczuchów stała się czymś dobrym, pożądanym. Żywy kwiatek w doniczce, w ubożuchnym mieszkaniu M-2 jest znakiem życia i harmonii naruszonej przez siłę betonu. Istnieje wszakże silna jeszcze pamięć o tym, że z przyrodą trzeba było się zmagać, że nie była wdzięczną częścią krajobrazu, oswojonym pieskiem czy kotkiem, ale stanowiła habitat drapieżnika, który zagrażał ludzkiej egzystencji. Obie wizje: ta historyczna, zakorzeniona w pamięci, i ta ekologiczna współistnieją dziś na równych prawach. Jedni polują, twierdząc, że wspomagają przyrodę, inni zaludniają świat ogołocony z życia, odtwarzając zakłóconą równowagę. Kiedy latem w Toskanii chciałem nocą wrócić pieszo asfaltową szosą dwa kilometry do domu, ostrzeżono mnie, że ekolodzy zasiedlili w dolinie żmije i chodzenie pieszo nocą jest niebezpieczne - żmije grzeją się na asfalcie i bardzo łatwo je nadepnąć, a potem może się zdarzyć, że nikt nie będzie jechał szosą i w ten sposób można zejść śmiertelnie, dając świadectwo odzyskanej przez przyrodę równowagi.

Polityka 40.1998 (2161) z dnia 03.10.1998; Zanussi; s. 97
Reklama