Artystom nie wystarcza już malowanie, rzeźbienie tudzież rytowanie. Zaczęli tworzyć collage, assamblage, organizować performance i happeningi, ich dzieła rodzą się z deformowania, demolowania, a także opakowywania. To ostatnie nierozłącznie kojarzone jest z artystą bułgarskiego pochodzenia - Christo.
Zaczął Christo niewinnie od malowania portretów. Gdy miał 23 lata, zaczął opakowywać. Początkowo butelki, krzesełka, motocykle, skrzynie w porcie, nagą kobietę. Z czasem otulanie nabrało rozmachu. Christo z pomocą żony Jeanne-Claude i potężniejącej grupy przyjaciół, wolontariuszy, alpinistów, opakowywał w kolorowe materie mosty, pomniki, ścieżki w parkach, wieże, mury miejskie, muzea, budynki użyteczności publicznej, wybrzeża morskie, wyspy, a nawet powietrze. Parę lat temu sztuka ta udała mu się z berlińskim Reichstagiem. Nie udało mu się natomiast - choć miał ochotę i gotowe projekty - zasłonić Łuku Triumfalnego w Paryżu, Katedry w Kolonii, wieżowców na Manhattanie, opery w Sydney i wielu innych tworów ludzkich rąk w Rzymie, Barcelonie, Madrycie. Artysta ma bowiem taką naturę, że gdziekolwiek się pojawi, natychmiast by coś opakowywał.
Gdy sława Christo jako prekursora sztuki zasłaniania odpowiednio już urosła, złośliwi krytycy przypomnieli fotografię (z 1920 r.) słynnego amerykańskiego artysty Mana Raya "The Enigma of Isidore Ducasse", przedstawiającą owinięty i obwiązany sznurkiem tajemniczy przedmiot, oraz akwarelę (z 1942 r.) rzeźbiarza Henry´ego Moore´a zatytułowaną "Tłum patrzący na opakowany przedmiot", który to przedmiot jako żywo przypominał instalacje Christo. Sam artysta kategorycznie twierdzi, że zasłanianie wymyślił sam, zaś rzeczonych prac wcześniej na oczy nie widział. I na tym chyba należy zakończyć spekulacje, kto był pierwszy.
Christo wielkie sukcesy osiągnął także w przegradzaniu. Właściwie od tego zaczynał, przegradzając w 1962 r. - bez zgody władz - na osiem godzin rue Visconti w Paryżu barykadą złożoną z 204 beczek po ropie, czym wywołał nie tylko spore poruszenie w kręgach artystycznych, ale i niezłe zamieszanie komunikacyjne w stolicy Francji.