Archiwum Polityki

Błyski gamma

Na obrzeżach obserwowalnego wszechświata nastąpiła eksplozja, której blask przyćmił światła wszystkich gwiazd razem wziętych. Wieść o tym zdarzeniu sprzed 12 mld lat przyniosły kwanty gamma zarejestrowane przez satelitę Beppo-SAX. Astronomom udało się określić miejsce wybuchu, a teraz deliberują nad siłą, która napędziła ten kosmiczny fajerwerk.

Rozbłyski promieni gamma należą do najbardziej zagadkowych zjawisk astrofizycznych. Odkryto je przypadkowo w końcu lat 60., gdy Amerykanie umieścili na orbicie okołoziemskiej szpiegowskiego satelitę Vela, mającego rejestrować kwanty gamma emitowane podczas wybuchów bomb atomowych. Promieniowanie gamma - podobnie jak fale radiowe, światło czy promienie Roentgena - jest promieniowaniem elektromagnetycznym, tyle że o bardzo małej długości fali. Po latach skrupulatnych satelitarnych obserwacji okazało się, że średnio raz na dzień następuje eksplozja kwantów gamma, trwająca od ułamków sekundy aż po kilka godzin. Promienie od poszczególnych wybuchów docierają do nas ze wszystkich kierunków. Niebo jest więc równomiernie znaczone błyskami, lecz atmosfera ziemska stanowi dla nich nieprzeniknioną zasłonę.

Przez wiele lat astrofizykom nie udawało się skojarzyć wybuchów promieniowania gamma (GRB - Gamma Ray Bursts) ze znanymi obiektami kosmicznymi. Trudność wiązała się ze słabą rozdzielczością kątową teleskopów tego promieniowania, co sprawiało, że umiano jedynie orientacyjnie wskazać kierunek, skąd docierały promienie. Nie było więc mowy o wypatrzeniu tradycyjnym teleskopem optycznym źródła kwantów gamma, szczególnie jeśli uwzględnić krótkotrwałość wybuchu. Przez blisko trzy dziesięciolecia astrofizycy spierali się więc zawzięcie, czy eksplozje następują w naszej Galaktyce, czy też promieniowanie dociera do nas z głębi kosmosu.

Spór ten jako żywo przypomina wielką kontrowersję z początku naszego wieku wokół natury mgławic. Jedni dowodzili, że są one skupiskami stosunkowo niedużych, lecz bliskich nam obiektów, inni zaś, że rojami odległych gwiazd, tworzącymi odrębne galaktyki. Podobnie jak w przypadku sporu o mgławice, zorganizowano w Waszyng-tonie w 1995 r. publiczną debatę dwóch najwybitniejszych specjalistów od wybuchów gamma, reprezentujących jednak odmienne stanowiska co do ich pochodzenia.

Polityka 42.1998 (2163) z dnia 17.10.1998; Nauka; s. 88
Reklama