Archiwum Polityki

Wyciek

Uwaga: nasze telefoniczne rozmowy mogą być podsłuchiwane w majestacie prawa. Wystarczy, że dzwonimy do osoby, której telefon jest właśnie na podsłuchu. Albo omyłkowo trafimy na policyjną listę objętych działaniami operacyjnymi. W Rzeszowie taką listę ujawniono przypadkiem.

Sprawa nielegalnej mennicy w Wólce Podleśnej, niedaleko Rzeszowa, stała się głośna w marcu tego roku (POLITYKA 15), kiedy do aresztu trafiło sześć osób, producentów i dealerów fałszywych monet 5-złotowych. W ręce policji wpadła cała fabryka, prasy, matryce i kilkudniowy urobek. Fałszerzy przez dwa lata tropili policjanci z wydziału do walki z przestępczością zorganizowaną Komendy Wojewódzkiej Policji i Prokuratura Wojewódzka w Rzeszowie. Żeby rozpracować siatkę, policjanci sporządzili szczegółową i obszerną listę osób kontaktujących się z podejrzanymi: byli na niej sąsiedzi, znajomi, nawet dalecy krewni. Podsłuchiwano rozmowy telefoniczne, zastosowano także technikę zakupu kontrolowanego.

Materiały z podsłuchów: gruby plik stenogramów rozmów były objęte klauzulą tajności. Kiedy nadszedł czas, by stały się dowodem procesowym, minister Janusz Tomaszewski odtajnił je na wniosek policji. Przez prawie dwa lata podsłuchiwano jednak nie tylko podejrzanych, lecz także osoby praworządne, choć rodzinnie lub towarzysko związane z fałszerzami. Znaleźli się w tym gronie także oficerowie wojska i policji, pełniący wysokie funkcje w lokalnych strukturach. Wprawdzie rzeszowscy policjanci wnioskując o odtajnienie podsłuchów wypisali, o jakie podejrzane osoby chodzi, ale minister - zapewne przez przeoczenie - odtajnił nie tylko dokumenty wymienione we wniosku. Odtajnił również sam wniosek. Tymczasem w jego treści były chronione prawem dane osobowe obywateli nie mających nic wspólnego z fałszowaniem pieniędzy. Naruszało to ich dobra, gdyż akta sprawy są jawne i dostęp do nich mają biegli, obrońcy, nawet dziennikarze. To wzbudziło czujność prokuratorów prowadzących sprawę. Zgodnie z ustawą o policji udzielanie informacji uzyskanych w czasie wykonywania czynności operacyjno-rozpoznawczych dopuszczone jest wyłącznie na żądanie sądu lub prokuratury, a o wykorzystanie ich można wystąpić tylko w celu ścigania karnego.

Polityka 45.1998 (2166) z dnia 07.11.1998; Społeczeństwo; s. 78
Reklama