Archiwum Polityki

Krew krwi nierówna

NULL

Wiadomość o tym, że generał Augusto Pinochet został aresztowany, komentuje w "Gazecie Wyborczej" Aleksander Hall: "Jestem poruszony, wręcz oburzony. Tamta epoka w historii Chile powinna być zamknięta, ale nie poprzez rozgrzebywanie ran". I na następnej stronie: "Uważam, że Chile ťgruba kreskaŤ jest potrzebna". Ciekawe, doprawdy ciekawe... O ile mnie pamięć nie myli, należy Hall do ugrupowania politycznego, które nie uznaje "grubej kreski" Mazowieckiego dotyczącej naszych polskich spraw, nie będących w żadnej proporcji do chilijskich, a nawet ustami swoich przedstawicieli uznaje ją za "haniebną". Tymczasem w Chile z pełną dezynwolturą odkreśla Hall parę tysięcy zamordowanych i torturowanych, nie wspominając o więzionych, których liczba szła w dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy. Popierający ponoć nasze dążenia do Wspólnoty Europejskiej nie zauważa jakoś polityk AWS, że decyzję podjęły władze brytyjskie na wniosek sędziów hiszpańskich, i że owa decyzja uzyskała pełne poparcie rządów Francji, Włoch i Portugalii między innymi.

Mniejsza z tym jednak. Pan Hall nie wyrażał jakoś dziwnie swojego oburzenia, kiedy wywożono, a bardziej odpowiednim słowem byłoby: porywano do Hagi oficerów serbskich posądzonych o zbrodnie wojenne. A przecież ich przewiny są kubek w kubek takie same jak generała Pinocheta, z tą może różnicą, że popełniane w spazmie wojennej gorączki, podczas gdy zbiry Pinocheta eksterminowały opozycję planowo i na zimno. Złudne są to jednak niekonsekwencje, pozorne (ot, zagapiłem się) niepostrzeganie moralnych i prawnych granic. W rzeczywistości chrześcijanin Aleksander Hall traktuje człowieczą krew i mękę najzupełniej instrumentalnie, by nie rzec koniunkturalnie.

Polityka 45.1998 (2166) z dnia 07.11.1998; Stomma; s. 98
Reklama