Zbrodnia sprzed półwiecza do dziś jest fundamentem ładu społeczno-gospodarczego w Chile. Ale sami Chilijczycy wciąż są mocno podzieleni w ocenie Augusta Pinocheta.
W zimowy poranek 50 lat temu myśliwce Hawker Hunter zbombardowały pałac prezydencki La Moneda, a Augusto Pinochet ustanowił jeden z najbrutalniejszych reżimów w historii. Chilijczycy nadal kłócą się o te wydarzenia.
W Chile Kościół lat 80. i całego okresu po upadku dyktatury był stworzony przez Karola Wojtyłę i Angelo Sodano. Oni byli na końcu łańcucha decyzyjnego. Na jego początku stał Fernando Karadima, największy przestępca seksualny wśród chilijskich duchownych.
Zgodnie z przewidywaniami większość Chilijczyków zagłosowała przeciw nowej konstytucji. Rządząca lewica nie umiała sprawnie przekazać założeń projektu, ale nie składa broni, bo poparcie dla reform wciąż jest wysokie.
Początek końca reżimu to moment, kiedy „nie” przestaje być odosobnionym głosem, a staje się zbiorowym aktem sprzeciwu.
45 lat po zamachu stanu dokonanym przez gen. Augusto Pinocheta stosunek do wojskowego reżimu nadal dzieli Chilijczyków.
Społeczeństwa żyjące pod butem tyranów nieraz musiały pielęgnować pamięć, żeby przeżyć. Czy aby żyć w czasach demokracji, muszą tę pamięć stracić?
Przez lata uważano, że chilijski poeta i noblista Pablo Neruda zmarł na raka prostaty. Teraz okazuje się, że wersja o politycznym skrytobójstwie 40 lat temu jest coraz bardziej prawdopodobna.
Minęły czasy, kiedy najwyższe stanowiska zapewniały dożywotnią nietykalność. Nawet zachodni prezydenci i premierzy po ustąpieniu muszą liczyć się z procesami i więzieniem.
Trzęsienia ziemi nie są tu niczym nadzwyczajnym, ale trzęsienie w polityce – owszem.