Archiwum Polityki

Więcej światła

W polskim mieszkaniu znajduje się średnio dwanaście tzw. punktów świetlnych. Do tego należy dodać jaśniejące o zmierzchu ulice, sklepy, biura, dyskoteki, bary itd. Nic więc dziwnego, że konkurencja na rynku światła jest duża, a oferta może przyprawić o zawrót głowy. Oprawy na kinkietach, listwach, plafonach, łukach i klipsach. Światła punktowe i rozproszone. Ciepłe, zimne i we wszystkich kolorach tęczy. Iluminacje i kurtyny świetlne. Lampy sodowe, rtęciowe, żarowe, neonowe i halogenowe. Ultrafioletowe i bakteriobójcze. Energooszczędne i sterowane komputerowo.

Standardowym elementem wystroju mieszkań biedującej polskiej inteligencji były przed laty wielkie, kuliste papierowe lampy, wiszące nad zestawami wypoczynkowymi Kon-Tiki. Choć papierowe kule odeszły w mrok przeszłości, to jednak mimo wszystko elegancja niezwykle wolno toruje sobie drogę pod rodzime sufity i na nocne szafki. W ofercie obok futurystycznych cacek znaleźć można żyrandole jakby wprost przeniesione z gabinetów prezesów gminnych spółdzielni. Obok designerskich arcydzieł nierzadko trafiają się lampy żywcem wyjęte ze snu pijanego metaloplastyka. I na wszystko jest popyt.

- Polacy w oświetleniu są wyjątkowo konserwatywni - przekonuje jeden z producentów swojskich lampek. - Jeżeli żyrandol, to najlepiej trzy-lub pięcioramienny. Jeżeli lampka nocna, to z klasycznym abażurem. Jeżeli coś do kuchni, to najlepiej prosta szklana kula. Ale optymistami są także przedstawiciele firm zachodnich. Zapewniają, że ich wyroby sprzedają się coraz lepiej, a po meblach, dywanach i zasłonach rodacy coraz chętniej sięgają po nowoczesne oświetlenie.

Na zorganizowanych niedawno Międzynarodowych Targach Sprzętu Oświetleniowego "Światło ´98" można było się przekonać, że dziś punktem odniesienia i wzorem do naśladowania jest przede wszystkim wzornictwo włoskie, hołdujące zasadzie "małe i skromne jest piękne". Leciutkie konstrukcje, cieniutkie, proste rurki (króluje chrom), malutkie klosze. Polscy producenci na potęgę kopiują ten styl. Ale szkło nie to samo, wygięcie nie to samo, a i snop światła pada jakby inaczej.

W całkowitej opozycji do włoskich i włoskopodobnych modeli pozostają wzory czerpiące z tradycji polskiego kiczu. W prawdziwe osłupienie wprowadzają nocne lampki, których rzemieślniczo toczone z drewna podstawy przypominają słynne ogrodowe krasnale.

Polityka 47.1998 (2168) z dnia 21.11.1998; Społeczeństwo; s. 94
Reklama