Moja podstawowa dewiza życiowa, która mnie uskrzydla, "Żyć długo w celu przeżycia skurwysynów" - wzbudziła tyleż zainteresowania, co kontrowersji.
- Jakżeż ich przeżyć, skoro pogłowie skurwysynów i przeciętny wiek skurwysyna w Polsce rośnie?
- Trzeba się starać żyć dłużej, niż się żyło dotychczas.
- Skąd brać na takie długie życie środki?
- Z siebie, czyli z własnego wnętrza. Każdy człowiek ma w środku ośrodek, gdzie są umieszczone środki na absolutnie wszystkie potrzeby i okazje. Skąd się one biorą? Z Boga. Bo kto siedzi w środku tego ośrodka? Bóg. Któżby inny?
- Jak się tam dostać?
- Medytacją.
- Trzeba mieć zdrowie, żeby żyć długo.
- Określenie "mieć zdrowie" jest tak głęboko głupie, że mam je jeszcze głębiej w... Nie istnieje "zdrowie", które "się posiada" jak rower. Istnieje stan chwiejnej równowagi między złym a dobrym samopoczuciem, który należy podtrzymywać nieustanną czujnością i czynnością umysłową i fizyczną. Lekarzy należy unikać, bo lekarze są to grabarze: spychają ludzi w grób po ograbieniu ich z pieniędzy. Leczyć trzeba się samemu - masażami, naparami i napojami ziołowymi oraz kąpielami na przemian maksymalnie gorącymi i zimnymi, które można sobie robić we własnym mieszkaniu w wannie, zanurzywszy ciało w całości z głową włącznie.
- Można się po takiej kąpieli rozchorować.
- Jedyną poważną chorobą jest śmierć.
- Jak jej uniknąć?
- Nie sposób. Można tylko oddalić moment jej przyjścia.
- W jaki sposób?
- Masażami, naparami i napojami z ziół, kąpielami na przemian maksymalnie zimnymi i gorącymi oraz nieustanną aktywnością umysłową i fizyczną, duchową i cielesną.