W każdym niemal podręczniku znaleźć można stwierdzenie, że przez cały okres porozbiorowych dziejów Polacy nie pogodzili się z utratą niepodległości i że kolejne pokolenia podejmowały walkę o jej odzyskanie. Ale o Polskę w jakich granicach właściwie walczono?
Już w dawnej Polsce mawiano: „będziesz z Litwy albo z Kijowa, gdy masz co w mieszku, to Warszawa schowa”. W XIX wieku doszły do tego powiedzenia w rodzaju: „kto nie umie kraść i oszukiwać, nie ma się po co w Warszawie znajdywać”, „bezpieczniej w nocy na wsi niż w dzień w Warszawie” oraz: „warszawiak w pracy, a wilk u pługa – jednaka z obu posługa”.
Przedstawiona poniżej historia pewnej posesji w Bochni to postscriptum do cyklu "Domy do wyłudzenia" (POLITYKA 42 i 43), gdzie opisaliśmy mechanizm odzyskiwania nieruchomości - wśród nich pożydowskich - przez fałszywych spadkobierców i podstawionych pełnomocników. Zapisane w księgach wieczystych koleje losu budynków i ich dawnych właścicieli są nieraz tak poplątane jak żyłka wędkarska, a ofiarami tej gmatwaniny stają się często nowi nabywcy starych domów.
Rano poszli zapalać świece w wieńcu adwentowym. Średnio zamożni inteligenci przed i po czterdziestce z ulicy Rusałek, Zapadającego Zmierzchu, Porannej Zorzy i Letnich Mgieł w Zalesiu Górnym. Przeważnie z kilkorgiem dzieci. Wszyscy jakby jednego kroju.
Barbie (ulubiona lalka dziewcząt) pławi się w różowym dobrobycie swego domu z „romantycznym kominkiem i dyskretnie oświetloną sypialnią”. Action Man (ulubiona figurka chłopców) przedziera się przez dżunglę, pustynię, a nawet kosmos, staczając zażarte pojedynki z wrednym doktorem X. Dzieci dostają dziś do zabawy gotowe, ściśle zaprogramowane światy.
Z jakimi postaciami świata polityki kojarzyć się będzie upływające stulecie? Jacy politycy, przywódcy i mężowie stanu odcisnęli na nim najsilniejsze piętno? Piętno pozytywne lub negatywne - budowaniem lub niszczeniem. Takie pytanie postawiliśmy czytelnikom w kolejnym, piątym już plebiscycie na koniec wieku. Wiek XX był dwubiegunowy. Był czasem bezprecedensowego postępu cywilizacyjnego, wiekiem demokracji i praw człowieka, emancypacji narodów, ale zarazem był epoką dwóch światowych wojen, zbrodniczych totalitaryzmów, gułagów i pasiaków. Dlatego w tym plebiscycie wprowadziliśmy innowację. Czytelnicy wystawiali osobno oceny pozytywne i osobno oceny negatywne. Dla precyzji historycznych ocen wprowadziliśmy tym razem punktację (pierwsze miejsce - 10 pkt. na plus lub minus, drugie miejsce 9 pkt. itd., aż do 10 miejsca - 1 pkt na plus lub minus). Liczyliśmy więc liczbę punktów, a nie oddanych głosów. W ten sposób powstały dwie listy: dobroczyńców i złoczyńców XX wieku. Dziękujemy za wspaniały odzew ze strony Czytelników. Odpowiedzi przyszło bowiem rewelacyjnie dużo jak na tak trudną ankietę - 5681.
Ameryka bombarduje Irak, ale nie chce powiedzieć, co zrobi, jeśli mimo bombardowań Saddam Husajn utrzyma władzę. Europa publicznie popiera politykę amerykańską, ale nieoficjalnie ją krytykuje, choć sama nie jest w stanie zaproponować niczego lepszego. Rosja pomrukuje o powrocie do zimnej wojny, a amerykańska Izba Reprezentantów idzie na skandaliczną nielojalność: w momencie faktycznej wojny prowadzonej za granicą, deputowani wszczynają pierwsze od 130 lat postępowanie o usunięcie prezydenta. Tak wygląda koniec roku w polityce światowej.
My z niego wszyscy - mówił prezydent RP, inaugurując w styczniu oficjalnie Rok Mickiewiczowski. Znany cytat z Krasińskiego znalazł się również na zaproszeniu na tę uroczystość, ale tam przypisano go... Zygmuntowi Krasickiemu. Prof. Alina Witkowska pisała wtedy, iż nastąpiło otwarcie salonu duchowego Polski. Teraz, kiedy salon się zamyka, warto zacytować Krasińskiego raz jeszcze, ale z dodanym znakiem zapytania: czy naprawdę my wszyscy wciąż z niego?
Tatry są jak złota żyła. Turysta płaci za kwaterę, oscypki, góralską herbatę i jazdę sankami do Morskiego Oka. Zyski dają kolej linowa, wyciągi, nartostrady, parkingi. Nawet przestrzeń powietrzna: przelot helikopterem nad Tatrami ma ustaloną cenę. Podobnie jak zgoda na kręcenie filmów w tatrzańskich krajobrazach. Wartościowe są ziemie i lasy, które można wydzierżawiać. W dodatku od pewnego czasu funkcjonuje pod Tatrami magiczny termin olimpiada; jedni już zbili na niej kasę, inni mają nadzieję to zrobić. Byle się do tej złotej żyły dobrać.
W Pacanowie Koziołek Matołek konkurował ze św. Marcinem, na Pomorzu święty Mikołaj przepadł po wyborach prezydenckich, zaś Tarnów i Tarnobrzeg mają herby nie do odróżnienia. W heraldyce samorządowej miast i gmin panuje chaos. Tymczasem od stycznia o swoich herbach będą musiały pomyśleć także powiaty i nowe województwa.
W wieczór sylwestrowy, gdy w salach balowych tysiące par wzniosą toasty za pomyślny Nowy Rok, przy jerozolimskiej Ścianie Płaczu krążyć będą wzmocnione patrole policyjne, a nieco wyżej, na dziedzińcu meczetów Omara i al-Aksa straż muzułmańska spędzi jeszcze jedną bezsenną noc. Fundamentaliści chrześcijańscy i żydowscy fanatycy ściągają do świętego miasta jak ćmy do ognia, aby jednym drastycznym czynem zmienić bieg historii lub zbiorowym samobójstwem zapewnić sobie wieczne zbawienie.
Lordowie brytyjscy to fenomen europejski. Los oszczędził im gilotyny i pożogi rewolucji, a socjalizm nie pozbawił przywilejów. Sami mieli dość rozumu, by mniej dbać o honor (dla szlachty polskiej wiele zajęć było poniżej godności), co o robienie pieniędzy. Tysiąc lordów dociągnie do 2000 r. jako oficjalna klasa rządząca, w Izbie Lordów, czyli brytyjskim senacie. A potem? Ich liczba będzie tylko maleć: nawet w Anglii, monarchii o największym przepychu, nie nadaje się już tytułów dziedzicznych.
Robert Duvall, ur. 1931 r. w San Diego, w Kalifornii. Debiutował na ekranie w 1963 r. w filmie "Zabić drozda". Zyskał sławę dzięki występom w wielu głośnych filmach, m.in.: "M.a.s.h.", "Ojciec chrzestny", "Network", "Czas Apokalipsy". Jest reżyserem filmu "Apostoł", który trafił niedawno na ekrany naszych kin.
Amatorzy czarnego kryminału - zaś jest ich legion - otrzymali na Gwiazdkę "Jackie Brown", nowy film Quentina Tarantino, autora kultowego, który zmienił los owego gatunku. Co przynosi on tym razem?
Na początku było 14 słów: ja, ty, ktoś, coś, świat, to, chcieć, nie chcieć, czuć, myśleć, wyobrażać sobie, mówić, stać się, być częścią czegoś.
Rozdawanie powszechnych świadectw udziałowych trwa już ponad trzy lata. 1 stycznia 1999 r. przestaną być one papierami wartościowymi i, jak trafnie informują telewizyjne reklamy, można będzie sobie z nich zrobić czapeczkę, wachlarz albo trąbkę. Warto więc zapytać: kto dzisiaj posiada jeszcze świadectwa?
W Komisji Europejskiej w Brukseli pracuje ponad 20 tys. urzędników. To światowa elita biurokratów. Zarabiają na czysto do 10 tys. dolarów miesięcznie bijąc na głowę swoich kolegów zatrudnionych w krajowych administracjch. Na jedno wolne miejsce w korpusie eurokratów w Brukseli zgłasza się przeciętnie 150 kandydatów. Do tego wyścigu za kilka lat staną zapewne Polacy. Ale czy wówczas będzie to równie intratne zajęcie jak dzisiaj?
Niepozorna wystawa archeologiczna "Gazociąg pełen skarbów" jest sensacyjna, choć mało kto ją zauważa w holu warszawskiego Muzeum Narodowego. Tymczasem te skromne skorupy dzbanów, grzebienie, zapinki, bransolety, rogowe szpile i brązowe igły do szycia mogą zmienić wyobrażenie o świcie słowiańszczyzny na terenie dzisiejszej Polski i prapoczątkach polskiej państwowości.
Po wielu latach usilnych poszukiwań znaleziono eksperymentalny dowód, że neutrino - najbardziej nieuchwytna cząstka elementarna - nie jest jak światło całkiem pozbawiona masy. Trudno przecenić możliwe konsekwencje tego największego fizycznego odkrycia 1998 r. Wszak maleńka masa neutrino decyduje o przyszłych losach wszechświata.
Prof. dr hab. Simona Kossak pracuje w Instytucie Badawczym Leśnictwa w Białowieży. Zajmuje się ekologią behawioralną, czyli zachowaniami zwierząt na wolności.
Zapraszamy do wędrówki po Nowogródku, Wilnie, Kownie i ich okolicach. Po miejscach, gdzie Adam Mickiewicz spędził dzieciństwo i młodość. Dwadzieścia sześć lat - blisko połowę swego życia. Opisy ówczesnego wyglądu północno-wschodnich kresów Rzeczypospolitej odnajdujemy w zachowanych dokumentach, jak i na kartach utworów wieszcza, zarówno tych napisanych jeszcze w Litwie, jak i tych powstałych już na emigracji, gdy tęsknił: "Do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych/ Szeroko nad błękitnym Niemnem rozciągnionych". Fotografie przedstawiają stan obecny tych miejsc.