Archiwum Polityki

Co krok prorok

W wieczór sylwestrowy, gdy w salach balowych tysiące par wzniosą toasty za pomyślny Nowy Rok, przy jerozolimskiej Ścianie Płaczu krążyć będą wzmocnione patrole policyjne, a nieco wyżej, na dziedzińcu meczetów Omara i al-Aksa straż muzułmańska spędzi jeszcze jedną bezsenną noc. Fundamentaliści chrześcijańscy i żydowscy fanatycy ściągają do świętego miasta jak ćmy do ognia, aby jednym drastycznym czynem zmienić bieg historii lub zbiorowym samobójstwem zapewnić sobie wieczne zbawienie.

Wdalekim Denver, w amerykańskim stanie Colorado, przywódca Strapionych Chrześcijan Kim Miller zapowiada koniec świata jeszcze przed rozpoczęciem Drugiego Millenium. Członkowie sekty, którzy położą kres swemu życiu na tym padole płaczu, dostąpią wiecznego zbawienia. Tym, którzy uczynią to w murach Świętego Miasta, Kim Miller przyrzeka wniebowstąpienie jak i zmartwychwstanie. Gdy nadejdzie dzień, sam pójdzie śladem Zbawiciela, od pierwszej stacji Drogi Krzyżowej aż do ostatniej, aby zginąć i wrócić na ziemię jako nowy, prawdziwy Mesjasz. Na razie, jak donosi dziennik "New Jork Times", zebrał na ten cel trzy miliony dolarów, zaś niektórzy strapieni chrześcijanie zlikwidowali już majątki w USA i wybrali się w ostatnią podróż życia, na Bliski Wschód.

Wszystko to brzmiałoby jak jeszcze jedna z palca wyssana fantazja o końcu świata, gdyby nie doświadczenia przeszłości. Kilka lat temu chrześcijański fundamentalista z Australii usiłował podpalić meczet al-Aksa w Jerozolimie, drugie po Mekce najważniejsze miejsce modłów dla muzułmanów. Lekarze ustalili, że podpalacz był chory umysłowo, ale nie powstrzymało to rozwścieczonych tłumów przed urządzeniem kilkudniowych zamieszek. W zaułkach jerozolimskiego Starego Miasta polała się krew.

W bramach wiodących na wzgórze Morija, gdzie meczet al-Aksa wzniesiony został na gruzach żydowskiej świątyni, mundurowi i tajni policjanci dniem i nocą pilnują przejść, aby uniemożliwić grupie żydowskich fanatyków, zwących się Budowniczymi Trzeciej Świątyni, wywołanie prowokacji, która niechybnie doprowadziłaby do rozruchów. Jerozolima i jej historyczne relikwie, groby i budowle, a nawet samo miejsce, w którym - jak to powiedział Jan Paweł II - "prowadzony jest dialog między Bogiem a ludzkością", przyciąga ludzi o szczególnej duszy i szczególnym charakterze.

Polityka 52.1998 (2173) z dnia 26.12.1998; Świat; s. 34
Reklama