Archiwum Polityki

Tłusty organ

W Komisji Europejskiej w Brukseli pracuje ponad 20 tys. urzędników. To światowa elita biurokratów. Zarabiają na czysto do 10 tys. dolarów miesięcznie bijąc na głowę swoich kolegów zatrudnionych w krajowych administracjch. Na jedno wolne miejsce w korpusie eurokratów w Brukseli zgłasza się przeciętnie 150 kandydatów. Do tego wyścigu za kilka lat staną zapewne Polacy. Ale czy wówczas będzie to równie intratne zajęcie jak dzisiaj?

Komisja Europejska przeżywa dziś trudne chwile. Trybunał Rewidentów Księgowych, czyli unijny NIK, wykrył, że Biuro Pomocy Humanitarnej Komisji Europejskiej (ECHO) nie dysponuje solidnymi rachunkami na miliard dolarów wypłaconych w latach 1993-95 (Komisja zarządza budżetem Unii przewyższającym już 100 mld dolarów rocznie). Ewidentne dowody defraudacji w postaci wynagrodzeń za fikcyjną pracę, fałszywych rachunków telefonicznych i wykazu kosztów nie odbytych podróży znaleziono na razie w rozliczeniach czterech kontraktów na sumę 2,6 mln dolarów zawartych za pośrednictwem luksemburskiej spółki Perry Lux. "Zaginęło" w tej sposób pół miliona ecu. Ale prasa, która publikuje od września wciąż nowe "przecieki" na ten temat, uważa, że zdefraudowano znacznie więcej. Podejrzane są co najmniej 23 kontrakty na łączną sumę 150 mln dolarów.

Rachunków nie przedstawiły ponoć nawet tak szacowne organizacje jak Wysoki Komisariat NZ ds. Uchodźców. Prawda, że działają one często w warunkach wojennych, w Rwandzie, w Bośni czy w Kosowie. Ale nie zawsze i nie wszystkie, jak dowodzi afera Perry Lux. Komisja od lat zlecała jej właścicielowi, Francuzowi Claude´owi Perry´emu, wyszukiwanie zewnętrznych fachowców do wykonywania zadań, które nie mieściły się w kompetencjach eurokratów. Kontrakty z Perrym służyły w wielu wypadkach do sowitego opłacania członków rodzin i znajomych funkcjonariuszy. Dobrze, jeśli byli to rzeczywiście fachowcy wykonujący jakieś prace dla Komisji. Gorzej, gdy wszystko było od początku do końca fikcją i pieniądze na pomoc humanitarną stanowiły nielegalne "premie" dla i tak już dobrze opłacanych eurokratów.

Są i inne kłopoty. Jesienią 1998 r. Komisja musiała unieważnić egzamin na eurourzędników. Zorganizowano go w 38 miastach dla ponad 30 tys. kandydatów na 200 wakujących stanowisk.

Polityka 52.1998 (2173) z dnia 26.12.1998; Gospodarka; s. 69
Reklama