Mecenas Edward Gomulski został skreślony z listy adwokatów za "sprzeniewierzenie się elementarnym zasadom uczciwości i sumienności, koniecznym do wykonywania zawodu prawniczego" - głosi uzasadnienie. Sprzeniewierzenie miało miejsce w 1951 r. w Rzeszowie, gdy ówczesny podporucznik Gomulski, zastępując prokuratora oskarżającego w sprawie Mariana Kocaja ps. Klin, oskarżonego o trzy morderstwa i przynależność do "zbrodniczej" Ludowej Straży Bezpieczeństwa, zażądał dlań kary śmierci. Sąd uniewinnił Kocaja z zarzutu przynależności do LSB, ale skazał go na śmierć za pozostałe zarzuty, zamieniając na podstawie amnestii wyrok na 15 lat więzienia. Kocaj wyszedł z więzienia po pięciu latach, w 1956 r. Dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej Wojciech Krzysztoporski mówi, że 13 adwokatów zajmowało się sprawą Gomulskiego przez cztery godziny. O godzinę dłużej niż trwała rozprawa, podczas której Gomulski oskarżał Mariana Kocaja. - Zadecydował fakt, że pan Gomulski wniósł o wyrok śmierci dla oskarżonego nie znając akt sprawy - tłumaczy mec. Krzysztoporski.
Edward Gomulski mówi, że nie ma pewności, czy w ogóle uczestniczył w procesie Kocaja. W protokole nie ma jego podpisu, tylko notatka, iż wyrok zapadł "w obecności prokuratora wojskowego ppor. Gomulskiego Edwarda". Nie ma zanotowanego żadnego pytania z jego strony, a uważa, że musiałby zapytać chociażby o to, dlaczego żołnierz podziemia planował napad na katolicką plebanię. Ale nawet jeśli był na sali, to wiedział, co prokuratura Kocajowi zarzuca i zgadzał się z oskarżeniem.
Gomulski, absolwent Oficerskiej Szkoły Prawniczej z 1949 r., do 1974 r. pracował w organach prokuratury wojskowej. Potem, po doktoracie na temat służby dyplomatycznej w insurekcji kościuszkowskiej, został wykładowcą w szkole oficerskiej we Wrocławiu.