Archiwum Polityki

Sarmaci jankesom

"Odkryj świat nieznanych skarbów jednego z największych imperiów Europy, Polski" - głosi reklama otwartej 2 marca w Baltimore wystawy "Kraj uskrzydlonych jeźdźców: sztuka w Polsce 1572-1764".

Plansze na wystawie - największej prezentacji kultury staropolskiej w USA od czasu ekspozycji w Nowym Jorku w 1966 r. z okazji millenium - podkreślają, że Rzeczypospolita Obojga Narodów była wówczas "największym krajem w Europie" i przypominają, że Polska wchodzi właśnie do NATO. Spece od marketingu nie przypadkiem stosują znany w reklamie efekt paradoksu i zaskoczenia. Mocarstwowa przeszłość to tylko jedna z nowości, jakich dowiadują się o Polsce zwiedzający wystawę Amerykanie.

Mimo papieża, Wałęsy i wstępowania do rodziny atlantyckiej Polska jest dla Amerykanów wciąż częścią dalekiej Europy Wschodniej, krajem końskich zaprzęgów, pierogów, kiełbasy i oberka, zdobywanym i rządzonym przez obce potęgi, a kiedy wolnym, to bigoteryjnym i antysemickim. Miłosz, Witkacy czy Penderecki to nazwiska znane jedynie akademickiej i intelektualnej elicie; przeciętnemu jankesowi Polak kojarzy się głównie z prymitywnym osiłkiem, w najlepszym razie walecznym, lecz nieszczęśliwym, rycerzem zmuszonym do walki pod cudzymi sztandarami. Stereotyp ten osłabł nieco w ostatnich kilkunastu latach, ale bynajmniej nie zanika, o czym świadczy choćby najnowszy "polish joke" Teda Turnera czy złośliwości felietonisty "New York Timesa", porównującego polskie lotnictwo do "czeskiej marynarki wojennej".

Na szczęście mamy w Ameryce przyjaciół i to jednemu z nich zawdzięczamy wystawę sztuki przedrozbiorowej. Ellen Reeder, kustosz sztuki starożytnej z Walters Gallery w Baltimore, zafascynowała się Polską na wakacjach spędzonych tam w 1991 r. "W naszych podręcznikach Europa dzieliła się na dwie połowy; to, co leżało po prawej stronie linii wytyczonej po 1945 r., było szare, stracone dla nas. Kiedy zobaczyłam wasze pałace, zamki i usłyszałam hejnał mariacki w Krakowie, pomyślałam, że jest to kraj, który trzeba wydobyć z tej "mapy zapomnienia" - mówi Ellen.

Polityka 11.1999 (2184) z dnia 13.03.1999; Wydarzenia; s. 15
Reklama