Archiwum Polityki

Marsz pokrzywdzonych

Na szóstego marca mieszkańcy Oświęcimia zaplanowali marsz z pochodniami spod muzeum w Oświęcimiu do pomnika w Brzezince. Pochód milczenia, zorganizowany przez Społeczny Komitet na rzecz Obrony Mieszkańców Miasta i Gminy Oświęcim, miał być znakiem protestu przeciwko pomijaniu opinii lokalnej społeczności w pracach nad bezpośrednio dotyczącą jej ustawą o ochronie Miejsc Pamięci.

Podczas seminarium polsko-żydowskiego, poprzedzającego kwietniowy Marsz Żywych, po raz kolejny potwierdziło się, że Polacy i Żydzi patrząc na Oświęcim widzą i czują co innego. Dla żydowskich organizatorów Marszu to okazja do umacniania żydowskiej tożsamości. Kilka tysięcy młodych Żydów w niebieskich kurtkach przed obozową Bramą Śmierci to symbol triumfu życia nad zagładą.

Dla strony polskiej tłum niebieskich kurtek to paraliż komunikacyjny miasta, ale również aroganccy goście, niechętnie nastawieni do gospodarzy. Nierzadko obwiniający mieszkańców Oświęcimia za to, co stało się pół wieku temu na ich ziemi. Władze lokalne narzekały, że nie bierze się pod uwagę ich sugestii przy organizacji Marszu, w którym co roku od dziesięciu lat maszerują w Oświęcimiu młodzi Żydzi z całego świata.

Żydowscy organizatorzy zgodzili się, że społeczność lokalna powinna być włączona w przygotowanie Marszu. Podkreślali jednak, że mieszkańcy Oświęcimia nie mogą zamykać oczu na dawny obóz, w którego cieniu żyją, ani uchylać się od powinności, jakie nakłada na nich jego sąsiedztwo.

- Marsz Żywych to tylko wierzchołek góry lodowej. Ten dzień, jak w soczewce, skupia wszystkie nasze problemy - tłumaczy Jacek Urbiński, przewodniczący Rady Miasta w Oświęcimiu.

Przebić się do mediów

Tego dnia oczy całego świata zwrócone są na Oświęcim, a pudło rezonansowe, jak nazwał Auschwitz Stefan Wilkanowicz, wiceprzewodniczący Międzynarodowej Rady Muzeum w Oświęcimiu, działa wyjątkowo sprawnie. Fakt ten postanowiło wykorzystać Stowarzyszenie Poszkodowanych, które wcześniej bezskutecznie próbowało zwrócić uwagę władz polskich na swoje roszczenia. Stowarzyszenie powstało w 1997 r. i skupia około trzystu osób, głównie spadkobierców rodzin wywłaszczonych przez hitlerowców w latach 40.

Polityka 11.1999 (2184) z dnia 13.03.1999; Kraj; s. 28
Reklama