Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Hitler Háchę wziął pod pachę

Mogło przecież tak się zdarzyć, że Madeleine Albright miałaby czas na przyjęcie ministrów spraw zagranicznych państw wstępujących do NATO nie w piątek 12 marca, a w poniedziałek 15 marca. Wówczas dzień ten miałby dla Czechów znaczenie szczególnie symboliczne, bo wstępowaliby do NATO dokładnie w 60 rocznicę utraty niepodległości.

Prezydentem Czecho-Słowacji (tak po konferencji monachijskiej brzmiała oficjalna nazwa okrojonego państwa) był człowiek stary i schorowany, były prezes Sądu Najwyższego Emil Hácha. Objął urząd po Edwardzie Beneszu, który po Monachium podał się do dymisji i wyemigrował do Anglii.

Przez te kilka miesięcy, które upłynęły od dyktatu monachijskiego, w Pradze łudzono się, że udało się przetrwać najgorszy kryzys, że Sudety zaspokoiły apetyty Hitlera. Bardzo chciano w to wierzyć, choć było to coraz trudniejsze.

W rzeczywistości Hitler podjął decyzję o likwidacji Czecho-Słowacji już w październiku 1938 r., a zwlekał z jej realizacją oczekując, jak rozwinie się sytuacja międzynarodowa. Ważne też zapewne było przekonanie się, jak zareaguje Polska na wysunięte w tym właśnie czasie wobec niej żądania.

Przypomnijmy, że 24 października 1938 r. niemiecki minister spraw zagranicznych w trzygodzinnej rozmowie z polskim ambasadorem stwierdził, że "nadszedł czas, aby całkowicie oczyścić stosunki między Niemcami a Polską ze wszystkich istniejących problemów". Oznaczać to miało powrót Wolnego Miasta Gdańska do Rzeszy, przeprowadzenie przez województwo pomorskie eksterytorialnej, należącej do Niemiec, autostrady i takiejż linii kolejowej, przystąpienie Polski do paktu antykominternowskiego, czyli tworzonego przeciw ZSRR sojuszu, i wprowadzenie do polsko-niemieckiego układu ze stycznia 1934 r. klauzuli konsultacyjnej, co oznaczało uzgadnianie polskiej polityki zagranicznej z Berlinem. Oczywiście również polityki niemieckiej z Warszawą, ale nikt nie był na tyle naiwny, by traktować takie zobowiązanie poważnie.

W publicystyce historycznej najczęściej przywołuje się sprawę Gdańska oraz autostrady i linii kolejowej. Nie były to jednak sprawy najważniejsze, a poza tym możliwe było znalezienie w tych kwestiach rozwiązań kompromisowych.

Polityka 11.1999 (2184) z dnia 13.03.1999; Społeczeństwo; s. 76
Reklama