Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Rządzą kłamcy

Rozmowa z Carroll Bogert, wiceprzewodniczącą Human Rights Watch, o tym, czy Ameryka łamie prawa człowieka

Marek Ostrowski, Adam Szostkiewicz: – Jesteście społeczną organizacją amerykańską, a w najnowszym raporcie nie zostawiacie na Ameryce suchej nitki?

Carroll Bogert: – Jestem w Polsce po raz pierwszy, ale wiem, że bardzo sobie cenicie sojusz z Ameryką. Przy powierzchownej lekturze nasz raport można uznać za antyamerykański. Tak, krytykujemy nasz rząd, ale to się mieści w systemie wartości amerykańskich. Tak jak Polacy, wysoko cenimy wolność i swobodę krytyki rządu. To jest także wartość z punktu widzenia praw człowieka. W raporcie piszemy wiele o sudańskim Darfurze i więzieniu Abu Ghraib.

W Darfurze dramat dotyczy milionów uchodźców, a w irackim więzieniu kilkunastu czy kilkudziesięciu wrogów nowego porządku.

Nie chodzi tylko o Irak, lecz także o Afganistan i bazę Guantanamo. To jest sprawa o wymiarze globalnym. Prócz miejsc znanych istnieją utajnione, gdzie więźniów poddaje się podobnym przesłuchaniom z użyciem siły. Naruszanie praw człowieka przez Stany Zjednoczone ma niestety konsekwencje w całym świecie. Prawo międzynarodowe zabrania stosowania tortur w jakichkolwiek okolicznościach. Problem pojawia się wtedy, kiedy wysocy funkcjonariusze państwa amerykańskiego piszą okólniki do podwładnych, w których dopuszczają wystawianie więźniów na skrajnie niskie czy wysokie temperatury, pozbawianie ich snu, szczucie psami, tak jakby praktyki te nie były torturami. To jest już problem nie tylko grupy muzułmańskich nieszczęśników w Iraku, lecz także więźniów w wielu innych miejscach.

Czy kontaktujecie się z rządem, by o tym dyskutować?

Przedstawiciele naszej organizacji rozmawiali z pracownikami Departamentu Stanu, zwracając uwagę, że potrzebna jest nam współpraca z nimi w piętnowaniu tortur za granicą.

Polityka 5.2005 (2489) z dnia 05.02.2005; Świat; s. 52
Reklama