Krytycy zarzucają Janowi Pawłowi II, że uczynił z Watykanu fabrykę do produkcji świętych i błogosławionych. Wyniósł on na ołtarze już blisko półtora tysiąca osób, niemal tyle, co wszyscy jego poprzednicy razem wzięci. Za jego pontyfikatu upowszechniła się procedura zbiorowych beatyfikacji: 117 męczenników wietnamskich, 103 męczenników koreańskich, którzy zginęli podczas prześladowań religijnych w XVII w., 85 męczenników angielskich z okresu, gdy anglikanizm stawał się religią państwową, a teraz 108 polskich.
- Polacy beatyfikowani i kanonizowani przez Jana Pawła II
Do niedawna męczeństwo za wiarę wydawało się czymś anachronicznym, czymś ze sfery legendy, mitu; kojarzyło się z przeszytym dziesiątkami strzał św. Sebastianem, św. Agatą trzymającą na talerzu piersi odcięte przez rzymskich żołdaków, w najlepszym wypadku z misjonarzem zjedzonym przez tubylców w puszczach Amazonii. Jan Paweł II nadał mu wymiar współczesny.
Miłość i nienawiść
Według św. Augustyna do uznania męczeństwa niezbędne są dwa elementy: miłość wiary u męczennika i nienawiść wiary u prześladowcy (tzw. odium fidei). Formuła od wieków pozostaje ta sama, ale treść męczeństwa za pontyfikatu polskiego papieża poddana została prawdziwej rewolucji. Przełomem była sprawa o. Maksymiliana Kolbego. Dziś nikt w Kościele nie kwestionuje jego męczeństwa, ale mało kto pamięta, że jego proces beatyfikacyjny prowadzony był drogą heroiczności cnót. Paweł VI beatyfikował go jako wyznawcę. Dopiero Jan Paweł II kanonizował go jako męczennika. Maksymilian Kolbe był pierwszą ofiarą faszyzmu wyniesioną na ołtarze. Wtedy też po raz pierwszy opracowano pojęcie zbiorowego prześladowcy, którym było państwo, totalitarny system. Być może nie bez znaczenia był tu fakt, że papież zna z autopsji dwa wielkie totalitaryzmy naszego wieku.