Od kilku miesięcy wracam uparcie do lektury "Listów 1946-1969" Giedroycia i Stempowskiego. Czytam i czytam, po kilka razy te same fragmenty - i naczytać się nie mogę. Jest w tych tekstach jakaś zniewalająca siła. Obaj autorzy, wymieniając korespondencję niemal co tydzień przez ponad dwadzieścia lat, wciąż myślą o jednej tylko sprawie, tylko jedna sprawa ich zajmuje i wypełnia im życie - Polska. Ale ona nie występuje jako problem, nie stanowi tematu intelektualnych rozważań ani moralnych niepokojów.
Polityka
17.1999
(2190) z dnia 24.04.1999;
Kultura;
s. 49