Archiwum Polityki

Trzy piony nie na poziomie

Czy o awansie naukowym decydować będzie miejsce pracy, a nie rzeczywiste osiągnięcia? Czy pozauniwersyteckie rady naukowe zostaną pozbawione prawa do przeprowadzania habilitacji i wysuwania wniosków o tytuły profesorskie? Czy Centralna Komisja ds. Tytułu Naukowego i Stopni Naukowych przestanie być strażnikiem poziomu awansów w nauce? Czy uzyskanie habilitacji zapewni automatycznie tytuł profesora?

Od wielu miesięcy wiadomo o powstaniu projektu ustawy, która ma na nowo uregulować organizację i zasady finansowania szkolnictwa wyższego oraz wprowadzić nowe przepisy, dotyczące tytułu i stopni naukowych. Chodzi o jeden akt prawny, który "wchłonie" co najmniej trzy dotychczasowe.

Gotowy, spełniający wszelkie wymagania proceduralne projekt tego aktu musi trafić do Sejmu przed 17 października br. (ze względu na konieczność dostosowania prawa o szkolnictwie wyższym do przepisów konstytucji). Tymczasem nikt w środowisku akademickim go nie widział. Mijają kolejne, zapowiadane przez ministra Mirosława Handke terminy ujawnienia i oddania projektu do konsultacji - i nic. Równocześnie minister i jego współpracownicy spotykają się z różnymi gremiami, informując je o założeniach i wybranych tezach projektu. Tezy szokują środowisko, wywołują burzliwe dyskusje. Naukowcy chcieliby uzasadnić merytorycznie swoje zastrzeżenia, oprotestować te ministerialne pomysły, które uważają za szkodliwe - ale jak zakwestionować coś, o czym się tylko słyszało, choćby z ust samego ministra?

Akty prawne wytyczające ramy działalności instytutów i placówek naukowych PAN, szkolnictwa wyższego oraz instytutów resortowych pochodzą z początku dekady. Czy życie akademickie rozsadziło te ramy? Czy ministerialne zapowiedzi nowych regulacji prawnych są trafną odpowiedzią na widoczne zmiany?

Zjawiskiem najbardziej charakterystycznym dla mijającej dekady był ogromny boom kształceniowy wśród absolwentów szkół średnich, który spotkał się z natychmiastową reakcją rynku edukacyjnego. Nikt nie przewidywał, że w tak krótkim czasie liczba miejsc na studiach wzrośnie niemal lawinowo. Mamy ok. 1 mln 300 tys. studentów, czyli cztery razy więcej niż na początku dekady. Z tego ponad 300 tys. studiuje w uczelniach niepaństwowych, których powstało już 150, a następni potencjalni założyciele czekają w kolejce.

Polityka 17.1999 (2190) z dnia 24.04.1999; Społeczeństwo; s. 77
Reklama