Badacze bardzo często przedstawiają odkrycia, wnioski z badań i efekty eksperymentów, które okazują się fałszywe. Nauka ma jednak wbudowane rozmaite mechanizmy ich korekty. I pozostaje najlepszym sposobem na zdobywanie rzetelnej wiedzy o świecie.
Łączenie literatury pięknej z popularyzacją nauki to kuszący, ale ryzykowny zabieg. Podjął się go Juan José Millás.
Nadmiar publikacji polskich autorów w „wydawnictwach drapieżnych” jest skutkiem, a nie przyczyną kryzysu polskiej nauki. Prezentujemy kolejny głos w dyskusji.
Mamy dziś do czynienia z zyskującym na znaczeniu systemem plemiennym. Wierzymy komuś znajomemu, rodzinie, a nie ekspertom – mówi prof. Dariusz Jemielniak, badacz dezinformacji i wiceprezes Polskiej Akademii Nauk.
Czasopisma, które chcą zarabiać na publikacjach artykułów naukowych, nie są dla nauki żadnym zagrożeniem. Zapewne pozytywnie przyczynią się do jej rozwoju. Problem tkwi gdzie indziej. Polemika z tekstem Wojciecha Mikołuszki „Drapieżniki atakują”.
22 października wręczyliśmy stypendia i nagrody kolejnym piętnastu osobom. 23. edycję programu zamykamy kwotą 7 mln zł przekazanych w ręce 377 utalentowanych młodych naukowców.
Współczesne społeczeństwa stały się niezdolne do wymyślania siebie na nowo – mówi prof. David Wengrow, współautor książki „Narodziny wszystkiego. Nowa historia ludzkości”.
Nagabują, kręcą, mamią i manipulują. I przyjmą do druku niemal każdą pracę – pod warunkiem że badacz za to zapłaci. Czasopisma drapieżne opanowują ekosystem nauki.
Jako pojedynczy naukowcy może nie jesteśmy w stanie konkurować zasięgiem z celebrytą czy żerującym na teoriach spiskowych hochsztaplerem, ale razem możemy stanowić siłę trudną do pokonania. Nauka nie może istnieć tylko na uniwersytetach, przekonuje prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z UMCS.